Gwiezdna wojna w teatrze

Gwiezdna wojna w teatrze

Krystyna Janda i Joanna Szczepkowska były siostrami u Bardiniego, później koleżankami w Powszechnym. Czy musiały się poróżnić?

Warszawka podniosła alarm – Krystyna Janda odchodzi z Teatru Powszechnego. Kłótnia na całego między Szczepkowską a Jandą. Skandal w teatrze.
Przykre sygnały płynące ze świata kultury, który cierpi na notoryczne problemy finansowe, nie są zjawiskiem krzepiącym. Awantura jednak została z ogromnym zainteresowaniem podchwycona i wypromowana przez dziennikarzy. Szybko ustalono, że głównym powodem konfliktu miał być wybór Joanny Szczepkowskiej do rady artystycznej teatru. Czyżby jednak Krystyna Janda, odtwórczyni głównych ról w ponad 40 filmach i dziesiątkach sztuk teatralnych, obawiała się swojej koleżanki, którą zespół obdarzył nieco większym zaufaniem?

W teatrze nie może być demokracji

W komentarzach prasowych sugerowano, że niechęć Szczepkowskiej do Jandy może się przełożyć na niekorzystne decyzje rady wobec koleżanki. Joanna Szczepkowska próbuje jednak umniejszyć rolę ciała doradczego dyrekcji, do którego ją wybrano. Uważa je za wątłe i niedecydujące o niczym.
– Wszystko już zostało zawieszone – tłumaczy aktorka. – Rada nawet się nie ukonstytuowała, a termin kolejnego zebrania został odsunięty. W sumie nic nie zostało jeszcze zdecydowane.
Krystyna Janda także zdaje się wiązać swoje odejście z teatru z innymi przyczynami niż tylko wybory do rady artystycznej. – To już nie jest tylko nasza (jej i Szczepkowskiej) sprawa – powiedziała prasie. – Cały zespół w tajnym głosowaniu był przeciwko mnie. Złożyłam wniosek o zwolnienie z pracy i czekam na powrót z urlopu dyr. Rudzińskiego, żeby go przyjął.
Wyglądało więc na to, że nie chodzi tutaj tylko o konflikt dwóch znanych aktorek, ale o sytuację wybitnej osobowości artystycznej w zespole ludzi permanentnie niedocenionych i łaknących sukcesu.

Pierwsza na firmamencie

Krystyna Janda jest w Teatrze Powszechnym gwiazdą pierwszej wielkości, która zwykle ściąga nadkomplety widzów. Zdobyła pozycję jednej z najwspanialszych postaci polskiego kina, obsypanej niezliczonymi nagrodami, od festiwalu w Cannes w 1990 r. począwszy. Złote Kaczki, Telemaski i Wiktory może układać rzędami na półce. Ale nie tylko film wypełnił jej życie artystyczne, bo również role teatralne, jak Maria Callas, Marlena Dietrich, Shirley Valentine, znaczą się pasmem sukcesów Krystyny Jandy na deskach Powszechnego.
Takiej kolekcji autorskich spektakli nie wypracował sobie w tym teatrze nikt poza nią i właśnie to może wywoływać uczucia zazdrości lub niechęci u innych. Szczepkowska, choć w polskim kinie nie zdobyła nawet połowy popularności Jandy, ma jednak na swoim koncie wybitne kreacje dramatyczne w „Romeo i Julii”, „Królu Learze” i „Wujaszku Wani”, a także komediowe w „Ślubach panieńskich” czy „Lekcji”. Jako Szekspirowska Julia występowała w Powszechnym niemalże do 40. roku życia. Choć z Krystyną Jandą były koleżankami z jednego roku szkoły teatralnej, miała jednak o wiele większe szanse na karierę – przynajmniej w stolicy – jako córka Andrzeja Szczepkowskiego należącego do ścisłego grona polskiej elity aktorskiej i wnuczka słynnego pisarza Jana Parandowskiego. Z biegiem lat Janda zdołała pokonać wszystkich konkurentów swą ogromną pracą, wszechstronnością sceniczną (ma również spory dorobek pieśniarski) i ognistym temperamentem.
Znamienne, że po awanturze podczas zebrania niektórzy bardzo szybko pogodzili się z podyktowaną emocjami decyzją słynnej koleżanki. Np. starsza o kilka lat od bohaterek skandalu Ewa Dałkowska nie wyglądała na szczególnie załamaną. – Przykro mi, że mimowolnie staliśmy się świadkami i uczestnikami tego konfliktu – powiedziała. – Szkoda, że Krysia nie będzie już u nas grała, ale ruch i zmiany oznaczają rozwój.
Nie warto cytować wzajemnych uszczypliwości gwiazd polskiej sceny, które zostały wypowiedziane po burzliwym zebraniu aktorów Teatru Powszechnego. Co gorsze, konflikt aktorek uruchomił w Internecie, tym naszym powszednim maglu, istną lawinę chamstwa i wyzwisk pod adresem obydwu pań. A przecież główne bohaterki tego wydarzenia zwykłymi aktorkami nie są. Mają nie tylko imponujący dorobek artystyczny, lecz także liczne talenty pozasceniczne. Janda prowadzi np. żywą działalność społeczną na rzecz dzieci, Szczepkowska jest publicystką sprawnie władającą piórem. Być może, właśnie felietony Joanny Szczepkowskiej w „Gazecie Wyborczej” szczególnie dopiekły sławniejszej koleżance. Szczepkowska mówi o nich jako o formie obrony przed różnymi uszczypliwościami pod jej adresem umieszczanymi na stronie internetowej Jandy. Jak było w istocie, trudno rozsądzić.

Rok nie wyrok

Kilka dni po ujawnieniu konfliktu środowisko teatralne przeżywa coś na kształt otrzeźwienia. Dzisiaj bohaterki skandalu wypowiadają się o sobie w sposób bardziej oszczędny i umiarkowany. Joanna Szczepkowska wspomina pierwsze, i jak dotąd jedyne, wspólne spotkanie na scenie z Krystyną Jandą. Był to artystyczny debiut aktorek, „Trzy siostry” Antoniego Czechowa w reżyserii Aleksandra Bardiniego, spektakl dyplomowy później przeniesiony do Teatru Telewizji.
Krystyna Janda wstrzymała emisję strony internetowej, na której relacjonowała przebieg feralnego zebrania, a dyrektor teatru, Krzysztof Rudziński, przyspieszył swój powrót z urlopu, aby załagodzić powstały konflikt. Wygląda na to, że gwiazdy i ich otoczenie na teatralnym firmamencie zrozumiały, iż mogą zbyt wiele stracić, w sposób dosłowny i w przenośni, poskromiły swoje żale i przyhamowały niezaspokojone ambicje. W bardzo dobrym teatrze, a za taki uchodzi od lat Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie, zbyt gwałtowne wstrząsy mogą się przełozyć na stan kasy, a tego nikt by sobie nie życzył.
– Wybrałam, w porozumieniu z dyrektorem, salomonowe rozwiązanie – mówi nieco już odprężona Krystyna Janda. – Od czerwca biorę w Teatrze Powszechnym roczny urlop bezpłatny. Nie będę grać, ale na razie pokazuję się na scenie regularnie, zgodnie z planami teatru. Ostatnim moim spektaklem w tym roku będzie „Maria Callas” 9 czerwca.

 

Wydanie: 14/2004, 2004

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy