Irlandzki sen

Irlandzki sen

Banki utraciły zaufanie do talentów Dereka Quinlana. A to oznacza kłopoty i wstrzymanie jego inwestycji w Polsce Były inspektor podatkowy Derek Quinlan to dla Irlandczyków żywy przykład sukcesu, jaki w latach 90. odniosła Zielona Wyspa. Po latach zastoju i biedy kraj dzięki liberalnym reformom lat 90. wkroczył na ścieżkę szybkiego wzrostu i był stawiany za wzór. Jednym z czempionów prosperity okazał się właśnie Derek Quinlan z hrabstwa Cork, który w 1989 r. założył działający m.in. na rynku nieruchomości fundusz inwestycyjny Quinlan Private. W szczycie hossy w 2008 r. szacowano, że zgromadził on majątek rzędu 12 mld dol. Quinlan nazywany był w zachodnich mediach „europejskim carem deweloperów”, „człowiekiem o dotknięciu Midasa” i „geniuszem”. Quinlan Private nie miało problemu z brakiem funduszy. Bankierzy pchali się drzwiami i oknami, gotowi wcisnąć przedsiębiorczemu Irlandczykowi dosłownie każde pieniądze. Derek Quinlan, podobnie jak inni wielcy inwestorzy z Irlandii działający na rynku nieruchomości – Sean Mulryan, Johny Ronan, Harry Crosbie czy Seamus Ross – słynął z rozmachu. Do legendy przeszła inwestycja funduszu Quinlan Private w ekskluzywnej londyńskiej dzielnicy Knightsbridge. Warto wiedzieć, że budynki i pałacyki w tej części stolicy Wielkiej Brytanii należą do najdroższych w świecie. Zakup przez Irlandczyków 3,4 ha gruntów, wraz z nieruchomościami, tuż obok słynnego domu towarowego Harrods zelektryzował opinię publiczną Irlandii. Oto rodak w samym sercu Imperium wywiesił irlandzką flagę i wszedł do superekskluzywnego klubu lokatorów Knightsbridge, do którego należą m.in. rosyjski miliarder Roman Abramowicz, krzepiąco liczne grono książąt z Arabii Saudyjskiej, projektant mody Valentino oraz gwiazdy kina: Hugh Grant, Sean Connery oraz Sienna Miller. Fundusz Dereka Quinlana z rozmachem inwestował w zakupy luksusowych hoteli i nieruchomości na całym świecie. Jego łupem padł m.in. londyński hotel Savoy i tamtejszy Citigroup Tower. Derek potwierdził przynależność do czołówki finansowej globu, nabywając za kilkadziesiąt milionów euro luksusową willę w Cap Ferrat na francuskim Lazurowym Wybrzeżu. O posiadanych przez niego limuzynach i jachtach nie warto wspominać. W Europie Środkowej i Wschodniej fundusz Quinlan Private działał jako Quinlan Private Golub, w którym 90% udziałów należało do Irlandczyków, a 10% do spółki Golub & Company z siedzibą w Chicago. W Warszawie Quinlan Private Golub zasłynął z zakupu historycznej hali targowej Koszyki. Miała ona zostać odrestaurowana w oryginalnej formie, co, jak się wydaje, byłoby niezwykle kosztowne. W prasie można przeczytać, że inwestor chciał zburzyć obiekt, a następnie postawić betonową konstrukcję z zachowaniem kilku akcentów pochodzących ze szczątków dawnej hali. Lecz na to nie było zgody konserwatora zabytków. Po kolejnych odwołaniach w 2008 r., za zgodą stołecznych urzędników obiekt został rozebrany. Plany były ambitne. Wielki podziemny garaż, trzy budynki biurowe i ma się rozumieć – odrestaurowana hala targowa. Łatwo sprawdzić, co dzieje się dziś z „flagowym projektem w Europie Środkowej” funduszu Quinlan Private Golub. Na budowie przy Koszykowej nie dzieje się nic… Światowy kryzys uderzył celtyckiego tygrysa rynku z wielką mocą. Skończyły się pieniądze. I irlandzki sen. Dziś nie ma już funduszu Quinlan Private Golub. Od 1 kwietnia 2010 r. jest Avestus Real Estate. Ci sami ludzie, tylko nazwa inna. Smutna konieczność w sytuacji, gdy prasa irlandzka i brytyjska ze smakiem opisują przygody Dereka Quinlana, który opuścił Zieloną Wyspę, by osiąść w gościnnej Szwajcarii. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że wielu innych słynnych irlandzkich deweloperów nadal ma poważne, delikatnie mówiąc, problemy ze spłatą zobowiązań. W dobrych czasach dynamicznego rozwoju banki i inwestorzy chętnie pożyczali, lecz gdy w 2009 r. wartość niektórych należących do nich gruntów spadła o 95%, upomnieli się o swoje. Problem złych kredytów ma w Irlandii rozwiązać rządowa National Asset Management Agency (w skrócie NAMA), która przejęła od banków trudne zobowiązania. Oczywiście nie jest tak, że fundusz Quinlan Private upadł i wszyscy o nim zapomnieli. Problem w tym, że banki straciły zaufanie do talentów jego założyciela. A to zawsze oznacza kłopoty. Co gorsza, Derek Quinlan stracił też zaufanie rodaków, gdy w 2009 r. wraz ze swą drugą żoną Siobhan opuścił Irlandię i osiadł w cichej szwajcarskiej wiosce Epalinges niedaleko Lozanny. W prasie zawrzało. Zarzucono mu,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 18/2010, 2010

Kategorie: Świat