Jacy jesteśmy?

Jacy jesteśmy?

Wysoko cenię twórczość literacką Andrzeja Stasiuka, a także jego działalność edytorską (Wydawnictwo Czarne) i społeczną: pomoc dla dzieci z terenów postpegeerowskich. Niemniej z bardzo mieszanymi uczuciami, by nie rzec – z przykrością, przeczytałam tekst Andrzeja Stasiuka opublikowany na łamach „Süddeutsche Zeitung”, a przedrukowany przez moje macierzyste „Forum” (nr 2 br.), pt. „Nieco bardziej skomplikowane rozwiązanie”. Jak wiadomo, po utracie niepodległości i przy braku własnego państwa polscy „wieszczowie” sprawowali rząd dusz – z lepszym lub gorszym skutkiem. Można odnieść wrażenie, iż Andrzej Stasiuk postanowił kontynuować tę tradycję, zabierając głos w sprawie negocjacji na temat naszej roli w Europie. Czyniąc to, pan Andrzej poddał miażdżącej krytyce wszystkich polityków, stwierdzając, że „ogólne cechy (naszego społeczeństwa – AT) personifikują się jak najbardziej w konkretnych przedstawicielach, tyle tylko, że są to cechy akurat najgorsze. Mój naród nie jest wyjątkowy. Bywa beznadziejny, ale tak w ogóle potrafi być cool”. Nie jest to niefortunny przekład, tylko tekst oryginalny, dowodzący (moim zdaniem), że znakomitego stylistę, jakim „tak w ogóle” jest Andrzej Stasiuk, tym razem chyba zawiódł słuch. Według najnowszego słownika polszczyzny, „personifikować” to słowo książkowe, w duchu Sowy Przemądrzałej, a cool (czytaj „kul”) jak na razie nie weszło w krwiobieg języka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 05/2004, 2004

Kategorie: Opinie