Zupełnie się zapomina, że porozumienia sierpniowe to nie dzieło samej prawicy, ale kompromis obu stron W Polsce obowiązuje wykładnia, że historyczne porozumienia sierpniowe 1980 r. były dziełem tylko polskiej prawicy, więc każda rocznica ich zawarcia to jedynie jej święto. Zniknęła w ogóle formuła, że był to kompromis zawarty między dwiema stronami, w którym stronę rządową reprezentowali: w Gdańsku Mieczysław Jagielski, a w Szczecinie Kazimierz Barcikowski. Nie ma oczywiście wątpliwości, że powyższy kompromis został zawarty pod presją polityczną, jaką były masowe strajki robotnicze, które objęły prawie wszystkie gałęzie gospodarki, w tym również zakłady przemysłu obronnego, przy czym wśród strajkujących było wielu członków PZPR. Przez cały okres niepokojów społecznych ówczesne kierownictwo PZPR stosowało zasadę, że rozwiązanie kryzysu będzie się odbywać wyłącznie w drodze negocjacji, chociaż w tym samym czasie w strukturach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa opracowywano różne warianty zastosowania środków nadzwyczajnych, które jednak nigdy nie były analizowane czy omawiane na posiedzeniach Biura Politycznego, obradującego w tamtych kryzysowych chwilach niemal codziennie. Ze względu na geopolityczne położenie Polski decyzja o wyborze takiej drogi nie była łatwa. Jeszcze na początku sierpnia Leonid Breżniew powiedział Gierkowi: „Pamiętaj, Edward, że leninowskie doświadczenie Kronsztadu nic nie straciło na aktualności”, a Kronsztad był krwawą rozprawą ze zbuntowanymi marynarzami i robotnikami w 1918 r. Na marginesie dodam, że oddziałami Armii Czerwonej, które dokonały tej pacyfikacji, dowodził późniejszy marszałek, znany w Polsce, Michaił Tuchaczewski. Zawarta w porozumieniach zgoda na powstanie wolnych związków zawodowych została przyjęta jednomyślnie, z całą świadomością jej bezprecedensowego charakteru. Była to w pełni samodzielna decyzja Biura Politycznego, a kierownictwo KPZR zostało o niej poinformowane za pośrednictwem ambasadora ZSRR w Polsce Borysa Aristowa, de facto już po jej podjęciu. Naturalną konsekwencją przyjęcia takiego rozwiązania było ukształtowanie się w Polsce pluralizmu związkowego. Samo zjawisko pluralizmu nie było w polskiej rzeczywistości czymś zupełnie nowym. Istniał przecież pluralizm światopoglądowy, gdyż większość społeczeństwa stanowili ludzie wierzący, głównie katolicy. Już od 1956 r. partia rządząca zrezygnowała z programu ateizacji społeczeństwa i mimo sporów i konfliktów między państwem a Kościołem zakres swobód religijnych stale się poszerzał, a w samej PZPR, która była przecież partią marksistowsko-leninowską, zaledwie 27% członków deklarowało światopogląd ateistyczny. Doceniał to kard. Stefan Wyszyński i dlatego w sierpniu 1980 r., w homilii wygłoszonej na Jasnej Górze, wyrażając zatroskanie panującą w kraju sytuacją, wezwał obie strony konfliktu do rozwagi i szukania porozumienia. Dla tego wielkiego męża stanu ochrona narodowej substancji była zawsze najważniejszym celem. Wówczas ocenialiśmy, że pluralizm związkowy czy prawo do strajku to tylko korekta ustroju, która nie musi prowadzić do naruszenia jego fundamentów. Byliśmy przekonani, że wprowadzenie do tekstu porozumienia deklaracji respektowania przez nowe związki zawodowe ustroju socjalistycznego, którego wyznacznikiem była sformułowana expressis verbis przewodnia rola PZPR, to wystarczające prawno-polityczne ramy rozpoczynających się przemian. Uważaliśmy również, że po okresie konfliktów i sporów „Solidarność” znajdzie swoje miejsce w polskiej rzeczywistości i były ku temu realne przesłanki – już w pierwszych miesiącach po sądowej rejestracji „Solidarności” w Krakowie i w innych województwach rzeczywiście nawiązano konstruktywną, partnerską współpracę partii i „Solidarności”, w ramach której na wspólnych posiedzeniach koncentrowano się na poszukiwaniu i omawianiu rozwiązań problemów społecznych i ekonomicznych lokalnych społeczności. Taka ówczesna wizja „Polski solidarnej” nie zawierała prawie w ogóle zapowiedzi prokapitalistycznych, była natomiast bliska modelowi „socjalizmu z ludzką twarzą”. Dlatego, kierując się zasadą, że członkowie partii deklarującej charakter robotniczy powinni być tam, gdzie znajduje się ich baza społeczna, do nowo powstałego związku wstąpiło około miliona PZPR-owców, co piąty przewodniczący komisji zakładowej był z PZPR, a funkcje kierownicze pełnili m.in. Bogdan Lis w Gdańsku i Tadeusz Słowik w Łodzi. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że procesy głębokich przeobrażeń społecznych nigdy nie przebiegały jedynie po linii prostej i wznoszącej, ale metoda osiągania porozumienia na zasadzie dialogu otworzyła drogę obradom Okrągłego Stołu w 1989 r. Autor był kierownikiem Kancelarii Sekretariatu KC PZPR 21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z 17 sierpnia 1980 roku Żądania strajkujących załóg reprezentowanych przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy
Tagi:
Jerzy Waszczuk









