Korkuć poległ na Marksie

Korkuć poległ na Marksie

Pewno bez Macieja Korkucia byłoby mądrzej. I uczciwiej. Ale i nudniej. Bo Korkuć, modelowy funkcjonariusz IPN, przypomina, na co idą nasze podatki. Robi to w taki sposób, że gdyby ktoś szukał konsultanta do projektów, które dotyczą obłędu, obsesji czy fanatyzmu, lepszego od Korkucia eksperta nie znajdzie. A jaki jest przy tym gorliwy! Dopadł Karola Marksa w Boguszowie-Gorcach. Autor „Kapitału” miał tam ulicę od końca II wojny światowej. Mieszkańcom to nie przeszkadzało. Ale Korkuć zażądał krwi nieboszczyka. Przysporzył pracy Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu, który w prawomocnym orzeczeniu pogonił inkwizytora. I Marks wróci do podwałbrzyskiej miejscowości. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2018, 50/2018

Kategorie: Aktualne, Przebłyski