Wielkiego pecha mają kolejarze. A jeszcze większego pasażerowie. Zawiadujący PKP prezes Jakub Karnowski kiedy już wyjdzie z klimatyzowanych pomieszczeń, każdą wypowiedzią potwierdza, że jak się ma plecy, to w dzisiejszej Polsce można dostać każdą posadę. Karnowski to przykład człowieka, którego bilans dokonań jest równie ponury jak wiele naszych pociągów, ale przekonanie o swoich niezwykłych talentach ma wielkie jak biuro zarządu. Karnowski poczuł wiosnę i ogłosił, że kolej po latach nieobecności wraca do walki o pasażera. Zaczynamy więc się bać. Przez parę lat Karnowski głównie sprzedawał majątek PKP, zamykał dworce i linie kolejowe. Co więc teraz szykuje kochany bankomat? Bo tak go nazywają pracownicy, zastępując pierwsze słowo wyrazami niecenzuralnymi. My im się nie dziwimy. Bo jak długo można znosić wynurzenia kosmity? Choćby takie: „Kolej musi się nauczyć odpowiadać na potrzeby pasażerów”. Panie K., mamy tylko jedną potrzebę. Dowieźcie nas na czas i nie za taką kasę jak u Kulczyka. Share this: Click to share on Facebook (Opens in new window) Facebook Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on X (Opens in new window) X Click to share on Telegram (Opens in new window) Telegram Click to share on WhatsApp (Opens in new window) WhatsApp Click to email a link to a friend (Opens in new window) Email Click to print (Opens in new window) Print