Krzywda Palestyńczyków, krzywda Żydów

Krzywda Palestyńczyków, krzywda Żydów

Spielberg powiedział coś, co rzadko się słyszy: w konflikcie izraelsko-palestyńskim racje są równorzędne. Nie ma dobrych wyjść Motyw palestyńskiej krzywdy jest w Polsce, niestety, niemal niezawodnym sposobem dla wyrażania antysemickich treści. Niemal nikt nie przejmuje się tu Palestyńczykami dla nich samych. Współczucie dla nich jest uwiązane jak na sznurku do niechęci wobec Izraela, jest sposobem na kopniak w Izrael, czytaj w Żydów. Palestyńczycy są kastetem i żyletką moralną na Żydów, są jeziorem, do którego kapią krokodyle łzy, są wszystkim, tylko nie sobą. Nieco inaczej na Zachodzie, gdzie antyizraelskość bywa naiwnym propalestynizmem, gdyż „zachodnioeuropejska lewica przyswoiła sobie bezkrytycznie palestyńską sprawę, która jest uznawana za postępową tylko dlatego, że jej oponent, Izrael, jest krajem o systemie zachodnim i jest bliskim sojusznikiem arcy-Szatana, Stanów Zjednoczonych (…)”. Lecz także – i to jakże się stosuje do Polski: „W krytycyzmie wobec Żydów jest coś wyzwalającego. Przywołując stale obraźliwą i odrażającą rzekomą analogię między Izraelczykami a nazistami, Europejczycy uwalniają się od wyrzutów sumienia i wstydu. Jakby krzyczeli: Wreszcie jesteśmy wolni! Wreszcie wolni, w końcu wolni od tego cholernego holocaustu”. To cytaty z książki „Contemporary Antisemitism. Canada and the World”. Zaczyna się ona wypowiedziami kanadyjskich polityków, zawiera studia historyków i badaczy,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 07/2006, 2006

Kategorie: Opinie