Kto sieje panikę?

Kto sieje panikę?

Czeka nas wzrost cen żywności czy nie? Eksperci uspokajają, ale w mediach mamy zupełnie sprzeczne opinie na ten temat Dwa lata temu – wspomina prof. Mirosław Gornowicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie – zgłosił się do mnie znany dziennikarz. Chciał, abym potwierdził pogłoskę, że chleb latem zdrożeje dwukrotnie. Oczywiście nic takiego się nie stało, ale zdziwiła mnie chęć sztucznego podgrzania atmosfery. Po co siać panikę, skoro na nic poważnego się nie zanosi? – Być może takie pogłoski rozpuszcza się w ściśle partykularnym interesie, aby np. pokonać konkurenta na rynku lub podważyć jego wiarygodność – snuje dalej rozważania prof. Gornowicz. Podobne przypadki opisuje dr hab. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Jej zdaniem takie podgrzewanie atmosfery szczególnie w przypadku cen produktów żywnościowych może stać się samosprawdzającą się przepowiednią, bo rynek żywności jest bardzo wrażliwy i ludzie czasami ulegają sugestii. Zima bardziej winna niż powódź Rzeczywistość na rynkach produktów żywnościowych kieruje się jednak zupełnie innymi prawami niż tabloidy. Tutaj działają zasady podaży i popytu w skali międzynarodowej – europejskiej, a nawet światowej. Ceny żywności też są regulowane w sposób rynkowy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 24/2010

Kategorie: Kraj