Polityk, który przez pół roku nie zdążył odpisać na list z „Przeglądu”, pożegnał się z posadą. Dariusz Wieczorek pogrążał się codziennie, od rana do wieczora. Taki zgrywus. Ale ważny, bo z małej grupy trzymającej władzę w partii. Kto mógł go zastąpić? Tylko ktoś z tego grona. Czyli Marcin Kulasek. Przez lata woził Czarzastego i dowiózł się na fotel ministra. Ma jeszcze jedną zaletę. Nikt mu nie podskoczy w dziedzinie „możliwości zastąpienia tłuszczu mlekowego tłuszczem roślinnym w technologii pełnego mleka w proszku”. Taki był temat jego pracy doktorskiej w Olsztynie.
Doktor nauk rolniczych Marcin Kulasek jest, jak przystało na polityka lewicy, jeszcze biedniejszy niż topniejący elektorat jego formacji. Poseł-minister nie ma nawet złotówki na czarną godzinę. Puste konto, 15-letnia toyota i pół 82-metrowego mieszkania. Jakoś mu się rozeszły spore dochody.
Co roku było to ponad 200 tys. zł. Za mało, by odłożyć?









