Ekolodzy: władze są winne katastrofie. Zamknęły ujścia górskich rzek „korkiem z betonu” Ani poprzedniego dnia, ani nawet wieczorem przed nawałnicą żaden komunikat meteo nie ostrzegł mieszkańców Madery o nadciągającej katastrofie. Tropikalna ulewa przy szybkości wiatru ponad 100 km na godzinę trwała całą noc z piątku na sobotę 20 lutego. Nastał dzień, ale niebo nadal wylewało na wyspę hektolitry wody. Corujeira de Dentro – tak nazywa się miejsce, gdzie w 1902 r. wzniesiono nieopodal Funchal murowaną kaplicę Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia. Leży na trasie lądowań i startów wielkich samolotów pasażerskich z lotniska pod Funchal. Corujeira to zaledwie kilka domów i kaplica na zboczu góry, 2 km od pierwszych zabudowań stolicy. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do huku silników. „Nawet sto startujących jednocześnie samolotów nie zagłuszyłoby ryku obu naszych strumieni, gdy rano runęły, wypełniając drogę kilkumetrową falą. Niosły odłamki skał i wielkie kamienie. Taranowały wszystko, porywając samochody, niszcząc nasze domy”, powiedziała Ana Encarnaçăo, żona zakrystiana opiekującego się kaplicą. Reporter portugalskiego dziennika „Publico”, który z nią rozmawiał, pisze, że jej dom – jako jedyny – ocalał. Mąż kobiety widział przez okno, jak woda niosła w dół kaplicę,
Tagi:
Mirosław Ikonowicz