Mafia, seks i honor

Mafia, seks i honor

Gdy mężczyźni mafii siedzą w więzieniu, ich żonom i dziewczynom nie wolno się malować ani farbować włosów

 

Bestsellerowa powieść Maria Puza z 1969 r., „Ojciec Chrzestny”, dała kanapowym fanom życia przestępczego i miłośnikom mafii zezwolenie na gloryfikację tej organizacji przy jednoczesnej próbie analizy, jak rzeczywiście wygląda życie w tym śmiertelnie groźnym półświatku. Puzo, który zmarł w 1999 r., często upierał się, że stworzony przez niego obraz sycylijskiej cosa nostry był „czysto fikcyjny”, a odtwarzając zdumiewająco wiernie realia, nie korzystał z żadnej pomocy „z wewnątrz”. Większość ludzi, którzy znają historię prawdziwej mafii, nie ma wątpliwości, że w ten sposób chronił swoje źródła i, najprawdopodobniej, własną skórę.

Większość z tego, o czym pisał (i co pomógł ożywić Francisowi Fordowi Coppoli w jego filmach), brzmi boleśnie prawdziwie, zwłaszcza to, jak sportretował kobiety: konserwatywne i w pewien sposób interesowne. Trylogia trafnie pokazuje, co wolno było kobietom w tamtych czasach, ale wiele późniejszych filmów zupełnie rozminęło się z rzeczywistością.

Jedną z najbardziej zafałszowanych cech kobiet mafii jest ich rozwiązłość. Zwykle przedstawia się żony i dziewczyny członków mafii jako prowokacyjnie ubrane, rażąco prostackie kobiety, jak dziwaczna bohaterka grana przez Michelle Pfeiffer w „Poślubionej mafii” czy żony i kochanki w „Chłopcach z ferajny”. Czego nie można powiedzieć o postaci Carmeli Soprano, która jest zwyczajną gospodynią z przedmieść New Jersey.

W rzeczywistości kobiety mafii podążają za tą samą modą, która obowiązuje w normalnym świecie, z jednym wyjątkiem: odbywając żałobę po mężu, ojcu lub bracie, pod czarny strój – zwyczajowo noszony również przez kobiety spoza kręgu kultury przestępczej – wkładają czerwoną bieliznę.

W czasie żałoby nawet starsze kobiety mafii, które już nie tolerują drapiących koronkowych stringów i staników typu push-up, zmieniają codzienną bieliznę na czerwone sznureczki i gorsety. Nie jest to jednak manifestacja seksualności, jak sądziłam, gdy pierwszy raz zobaczyłam czerwony komplet na wystawie neapolitańskiego sklepu. Kobiety nie wkładają takiej bielizny, by kusić mężów lub kochanków. Zgodnie z wieloletnią tradycją jest ona symbolem obietnicy dokonania zemsty za zmarłych mężczyzn, przysięgą w kolorze krwi. (…)

Gdy mężczyźni mafii siedzą w więzieniu, ich żonom i dziewczynom nie wolno się malować ani nawet farbować włosów. Podobno wymaga się od nich, by nosiły niemodne ubrania, żeby nie sprawiały wrażenia, że stroją się dla innego mężczyzny lub interesują się kimkolwiek innym niż osadzony partner. Każde odstępstwo uznawane jest za zdradę i zasługuje na karę śmierci, wymierzaną przez członków rodziny, którzy w imieniu osadzonego męża kontrolują żonę. Te zasady są ściśle przestrzegane w Kalabrii i w dużej mierze na Sycylii, ale kobiety camorry są o wiele bardziej wyzwolone i niezależne i często stroją się, nawet jeśli ich mężczyźni pozostają za kratami.

Nie wszystkie zwyczaje członków mafii wytrzymały próbę czasu. Nadal mówi się, że we wszystkich syndykatach mężczyźni mafii wolą się żenić z dziewicami, które znają od dzieciństwa, lub z wdowami po zmarłych współpracownikach, chociaż te podobno są dużo mniej wybredne w doborze kochanków. Roberto Saviano, który mówi, że obraz życia wewnątrz neapolitańskiej camorry, jaki przedstawił w książce „Gomorra” – oparty na informacjach pochodzących od członków klanów, do których dotarł – powiela mity dotyczące seksualności kobiet i przestępczości zorganizowanej.

Saviano uparcie twierdzi, że mafia nie rozwija się razem z resztą Zachodu, a już na pewno nie na tyle, by uznać kobiecą seksualność za siłę lub zaletę. Uważa, że w zorganizowanych grupach przestępczych nadal obowiązują surowe nakazy Kościoła katolickiego, których przestrzega tak wiele mafijnych rodzin.

Rozmawiałam jednak z wieloma kobietami, które żyją i działają na różnych poziomach przestępczości zorganizowanej – od przestępczyń i informatorek po oskarżycielki i badaczki – i mogę stwierdzić, że chociaż mężczyźni mafii lubią się żenić z niedoświadczonymi kobietami, to mit

dziewicy jest przestarzały. Świadomość, że w fantazjach seksualnych ich kobiet przewija się wspomnienie innego – żyjącego – mężczyzny, przewyższającego ich umiejętnościami lub hojniej obdarowanego przez naturę, dla wielu może być trudna do zaakceptowania. Ale w obecnych czasach znalezienie dziewicy ani nie jest łatwe, ani nie wydaje się potrzebne.

Bez względu na to, czy kobieta jest dziewicą, czy nie, większość mężczyzn mafii wybiera żonę albo ze swojego klanu, albo z rodziny o tej samej lub wyższej pozycji. Praktycznie nie słyszy się, żeby członek jednej grupy mafijnej wziął ślub z osobą z innego syndykatu – chyba że małżeństwo stanowi element negocjacji dotyczących zawarcia pokoju lub strategii poszerzania terytorium wpływów. Wówczas niezwykle ważne jest, by młode kobiety w rodzinach mafijnych nie podążały za głosem serca. (…)

Jak wiele innych restrykcji, które ograniczają życie młodych kobiet w mafii, ochrona przed spontaniczną miłością należy do obowiązków rodziny dziewczyny, głównie matki, która niezmordowanie wygłasza kazania na temat moralnego obowiązku zachowania „dobrej” reputacji rodziny poprzez unikanie niezaakceptowanych związków i wpaja córce, że krew i chaos, nierozerwalnie związane z życiem rodziny mafijnej, są moralnie dopuszczalne.

Na straży niewinności córek stoją również mafijni ojcowie, chcący zachować je dla odpowiedniego mężczyzny, którego wybiorą sami lub z pomocą rodziny. Wiele córek mafii spotkała śmierć za to, że ośmieliły się same wybrać sobie partnerów. (…) Największa sprzeczność polega na tym, że synowie mafii mogą robić, co im się żywnie podoba. Młody mężczyzna może mieć tyle kochanek, ile zapragnie, zarówno przed zawarciem małżeństwa, jak i potem. Dziennikarz piszący na temat mafii powiedział mi kiedyś, że młode żony camorry i ’ndranghety nalegają, żeby ich mężowie wybierali zagraniczne kochanki – najlepiej Rosjanki, Mołdawianki lub Polki – ponieważ Włoszki mogą być powiązane z innym klanem lub w jakiś sposób przyczynić się do powstania komplikacji w szerszej społeczności przestępczej. Kobiety z zagranicy nigdy nie będą stanowiły dla mafijnych żon prawdziwej konkurencji, wyjaśnił, ponieważ są postrzegane jako niższa klasa społeczna i żaden prawdziwy mafioso nigdy nie splamiłby czystości rodowodu domieszką innej etnicznie krwi.

Kiedyś przeprowadziłam wywiad z kobietą ’ndranghety, która została kochanką kogoś „niezaaprobowanego” przez starszego mężczyznę z jej rodziny i musiała ponieść za to karę, jaka jest przewidziana za tego rodzaju występek. Kobieta, którą nazwę Monica, spotkała się ze mną w bezpiecznym domu w Rzymie. Założono jej mnóstwo szwów po wyjątkowo brutalnym gwałcie zbiorowym. Ramiona Moniki pokrywały blizny w różnych odcieniach różu – zapewne przez długi czas była przypalana papierosami. Została przyłapana na romansie z największym wrogiem męża, podczas gdy ten siedział w więzieniu. Monica powiedziała mi wprost, że zasłużyła na to, co ją spotkało, i z perspektywy czasu zdaje sobie sprawę, że prawdopodobnie kochanek wykorzystał ją, by zhańbić jej męża. Taki brak poczucia własnej wartości jest powszechny nie tylko wśród kobiet mafii, ale także wśród wielu Włoszek, które są strofowane, lekceważone i sprowadzane do roli obiektów seksualnych. To żadna tajemnica, że machismo jest obecne we Włoszech od pokoleń, ponieważ mężczyznom pokazuje się tam w mediach absurdalny portret kobiet. (…)

Największym źródłem seksizmu we włoskich mediach jest koncern telewizyjny należący do byłego premiera Silvia Berlusconiego. W 2010 r. napisałam artykuł do „Newsweeka” na temat „problemu z kobietami” Berlusconiego i o tym, że ze względu na sposób, w jaki przedstawiane są kobiety, Włochy plasują się na fatalnym miejscu w Global Gender Gap Report (raporcie na temat równości płci w minionym roku), opublikowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne. Zaczęłam artykuł od opisu słynnego włoskiego programu telewizyjnego „Striscia la Notizia”. Prowadzi go dwóch mężczyzn, którzy poruszają poważne tematy, np. przeprowadzają wywiady z kryminalistami, ukazują funkcjonowanie przestępczości zorganizowanej lub demaskują korupcję w kraju. Prezenterom zawsze jednak towarzyszą dwie kobiety – blondynka i brunetka – których jedynym zadaniem jest bycie sexy. Napisałam w artykule, że program ich nie potrzebuje. Temat stał się głośny i podjęła go włoska prasa. Przez chwilę myślałam, że rozpoczęłam dyskusję, która może nawet coś zmieni. Byłam naiwna.

Pewnego wieczoru przygotowywałam w domu kolację dla synów, kiedy do moich drzwi zapukało dwóch umundurowanych policjantów z elitarnego Korpusu Karabinierów. Dostarczyli mi wezwanie do stawienia się przed sądem za zniesławienie Berlusconiego i twórców programu – była to odpowiedź na mój artykuł. (…) Rzekomo popełniłam błąd, który mógł mnie kosztować trzy lata więzienia, ponieważ we Włoszech zniesławienie jest karane pozbawieniem wolności. „Newsweek” zatrudnił adwokatów, zawarto ugodę poza sądem, a magazyn opublikował dosyć komiczny list jednego z producentów programu na temat tego, jak bardzo szanują kobiety. Dla mnie była to nie tyle lekcja, ile ostrzeżenie, że wolność prasy w tym kraju, zwłaszcza w kwestii traktowania kobiet, znajduje się pod pełną kontrolą „nadrzędnych” mężczyzn. Cały epizod był równie szokujący, co przerażający.

Mniej więcej w tamtym czasie poznałam Monicę. Była podopieczną organizacji pomagającej ofiarom brutalnej przemocy domowej – gwałtu dokonali członkowie jej rodziny. Miałam zamiar opisać historie ekstremalnej przemocy seksualnej wobec kobiet, żeby przedstawić nie tylko brak równości w tym kraju, ale też niewydolność struktur państwowych, które nie potrafiły tego stanu zmienić. Dowiedziałam się od Moniki, że problem często leży w postawie samych kobiet i ich miejscu w społeczeństwie. „Byłam słaba i myślałam, że mogę po prostu mieć romans, tak jak mój mąż, zanim poszedł do więzienia”, wyznała mi. Zaszokowało mnie, że jeszcze nie podjęła decyzji, czy dostarczy dowodów przeciwko swojej rodzinie, czy tylko przez jakiś czas pozostanie z dala od domu, dopóki nie będzie mogła wynegocjować możliwości powrotu, co, jak się później dowiedziałam, ostatecznie zrobiła.

Gdyby złożyła zeznania, zostałaby objęta włoskim programem ochrony świadków i rozpoczęłaby nowe życie. Gdyby nie zeznawała, w końcu zostałaby zwolniona i musiałaby radzić sobie sama. Dopiero po wielu latach zrozumiałam, że Monica po prostu nie wierzyła, że organa porządku publicznego będą w stanie zapewnić jej bezpieczeństwo lub okażą się wystarczająco silne – i zdeterminowane – by przeciwstawić się organizacji przestępczej. Nie mam pojęcia, czy nadal żyje ani ile musiała poświęcić, by wrócić do rodziny, ale nie wykluczam, że ceną był kolejny gwałt. (…)

Gwałt jest również wykorzystywany jako kara wobec mężczyzn, którzy okazują się homoseksualistami, co jest niedopuszczalne – w teorii, ale nie zawsze w praktyce – w większości włoskich syndykatów przestępczych (i tu znowu neapolitańska camorra okazuje się najbardziej liberalna). W obecności wielu starszych mafiosów nie wolno nawet wymawiać słowa omosessuale (homoseksualny), jak gdyby samo usunięcie tego określenia ze słownika sprawiło, że pociąg do tej samej płci przestanie istnieć.

W 2007 r. 20-letni homoseksualista, odbywający karę za przestępstwa powiązane z mafią w więzieniu Piazza Lanza w Katanii na Sycylii, został tak brutalnie zgwałcony przez ośmiu więźniów z cosa nostry, że trzeba mu było założyć na odbyt szwy. Jego prawnik, Antonio Fiumefreddo, powiedział mi podczas wywiadu, że wielu bossów jest gejami, ale nigdy by się do tego nie przyznali. „Mój klient był uczciwy i poniósł za to karę – dodał. – Pozostali prowadzą podwójne życie, dopóki nie zostaną przyłapani”.

Jest wiele podobnych przykładów przerażającej, a nawet śmiertelnej w skutkach homofobii. Pewien więzień z camorry, odbywający karę w więzieniu Santa Maria Capua Vetere w Neapolu, został powieszony na spacerniaku, ponieważ osadzonemu z celi obok wydawało się, że słyszał, jak mężczyzna uprawia seks oralny z dzielącym z nim celę Tunezyjczykiem. Na Sycylii nie tylko homoseksualiści są wykluczani; jeśli w rodzinie aspirującego do mafii jest gej, żaden jej członek nie może dołączyć do cosa nostry. To samo dotyczy kandydatów, których rodzice są rozwiedzeni. (…)

Niektórzy szefowie z mafii do dziś zachowują się za dnia jak porządni katolicy – cytują Biblię i wydają sądy – a w nocy dokonują krwawych zbrodni lub sprzedają narkotyki, które zabijają tysiące ludzi. Wsypują pieniądze do kościelnej kasy i przestrzegają nakazów Dekalogu, najwidoczniej z wyjątkiem „nie kradnij”, „nie zabijaj” i „nie cudzołóż”. W zamian dostają Boże błogosławieństwo od lokalnych księży, którzy chrzczą ich dzieci, modlą się na ich pogrzebach i odpuszczają im grzechy. Przeprowadzałam kiedyś wywiad z księdzem z zupełnie zapomnianego przez Boga Castel Volturno, gdzie camorra i mafia nigeryjska popełniają jedne z najgorszych przestępstw w całych Włoszech. Nadmorskie miasto zostało wyeksploatowane przez popieraną przez camorrę rodzinę Coppola, próbującą po II wojnie światowej zrobić z niego włoskie Miami Beach. Szkielety wieżowców, najpierw skonfiskowanych, a potem porzuconych, stały się centrum nigeryjskiego handlu kobietami i heroiną.

Ksiądz, który zgłosił się na ochotnika do pomocy w organizacji próbującej zabierać sprzedawane Nigeryjki z ulicy, starał się jak najlepiej wytłumaczyć mi skomplikowane relacje łączące Kościół katolicki z grupami mafijnymi w południowych Włoszech. Jego zdaniem obie strony otrzymywały coś, czego nikt inny nie mógł im dać: mafiosi przebaczenie za wszystkie grzechy, a Kościół pieniądze, często splamione ludzką krwią.

„To delikatna równowaga – przyznał. – Wymaga głębokiego zastanowienia”. Pod koniec 2019 roku ksiądz został aresztowany za wspieranie prostytucji i nakłanianie do uprawiania nierządu; wymierzono mu karę suspensy. (…)

 

Barbie Latza Nadeau, Matki chrzestne. Kobiety mafii, które sięgnęły po władzę, przeł. Xenia Wiśniewska, Albatros, Warszawa 2023

 

Fot. East News

Wydanie: 2023, 30/2023

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy