Meandry legislacji
Jaka jest różnica między oceną ryzyka kredytowego a oceną zdolności kredytowej? 29 października br. senacka Komisja Budżetu i Finansów Publicznych pochyliła się nad ustawą o zmianie ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym oraz niektórych innych ustaw. Wydawać by się mogło, że jeśli w ogóle dojdzie do dyskusji, to będzie ona wyjątkowo nudna. A tu odwrotnie, debata zrobiła się interesująca, ponieważ wyszły na jaw rzeczywiste motywy, którymi kierowali się autorzy nowelizacji. Gdy rządzący zamierzają zmienić prawo, zawsze sięgają po argument, iż jest to korzystne dla państwa i obywateli. Czasem dodają, że nowe prawo ma nas lepiej chronić przed patologiami. Bo któż nie chce być przed nimi chroniony? Takiej argumentacji użyto, przygotowując w roku 2012 projekt nowelizacji ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym. Powodem wzmożonego tempa prac była tzw. afera Amber Gold, która obnażyła zaskakującą beztroskę organów państwa mających nas bronić przed osobami i firmami żerującymi na naszej chciwości i naiwności. Projekt zmiany ustawy o nadzorze nad rynkiem finansowym był inicjatywą rządową. Jak zapisano w uzasadnieniu, chodziło o wprowadzenie odpowiednich działań zabezpieczających konsumentów przed nieuczciwymi praktykami tzw. instytucji parabankowych. Rząd chciał wyposażyć Komisję Nadzoru Finansowego m.in. w uprawnienia do podejmowania działań edukacyjnych i informacyjnych w zakresie funkcjonowania rynku finansowego. Zwłaszcza poprzez umożliwienie jej publikowania ostrzeżeń i komunikatów w publicznej radiofonii i telewizji, jak precyzyjnie to ujęto, „w formie i czasie przez siebie określonym, zawierających informacje zwiększające poziom świadomości konsumentów co do podejmowanych decyzji finansowych”. Skąd taki pomysł i takie rozwiązanie? Komisja Nadzoru Finansowego od dawna publikuje na stronie internetowej listę spółek, które w jej ocenie prowadzą działalność, delikatnie mówiąc, obciążoną zbyt wielkim ryzykiem. Ci, którzy chcieliby powierzyć mało znanej, lecz świetnie rokującej w reklamach firmie swoje skromne oszczędności, mogą sprawdzić, czy przypadkiem nie znalazła się ona pod lupą Komisji. Ryzyko a zdolność Do wybuchu afery Amber Gold mało kto słyszał o tej liście, a jeszcze mniej osób przejmowało się jej zawartością. Sama KNF aktualizowała ją bardzo nieregularnie. Potem jednak lista stała się sławna. Dziś wpisanie na nią oznacza praktycznie nie tylko konieczność ogłoszenia upadłości, ale też niemal natychmiastową reakcję kompetentnych organów z prokuraturą na czele. Nic dziwnego, że od pewnego czasu prawnicy podnoszą, że Komisja być może łamie konstytucyjne prawa, de facto wydając wyrok na być może Bogu ducha winne, tyle że ambitnie planujące podmioty. Dlatego wspomniana nowelizacja ustawy miała nie tylko umożliwić KNF wykorzystanie mediów do ostrzegania nas przed podejrzanymi firmami, lecz także wzmocnić pod względem prawnym sam fakt istnienia takiej listy. Propozycja ta nie wywołała szczególnych emocji wśród posłów i senatorów. Rząd jednak, korzystając z okazji, dorzucił kilka zapisów odnoszących się do zupełnie innych kwestii i wywołujących nieoczekiwane konsekwencje. Zdaniem rządu, istniała mianowicie rozbieżność w terminologii używanej w ustawie o kredycie konsumenckim oraz w ustawie Prawo bankowe, którą pilnie należało zlikwidować. Chodziło o pojęcia „ocena ryzyka kredytowego” i „ocena zdolności kredytowej”. Dlatego, dbając o nasze bezpieczeństwo, umieścił w projekcie nowelizacji zapis zmuszający spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, by przy rozpatrywaniu wniosków o pożyczkę zadbały o ocenę zdolności kredytowej osób, które się o nią ubiegają. W uzasadnieniu oczywiście dodano, że taka regulacja będzie zgodna z ustawodawstwem unijnym, ponieważ ów argument zazwyczaj zamyka usta krytykom. Było jasne, że SKOK-i, które dotychczas kierowały się szerszym pojęciem – oceną ryzyka kredytowego – po wejściu w życie tej nowelizacji będą musiały stosować takie same procedury jak banki. A to oznacza, że więcej osób ubiegających się o pożyczki spotka się z odmową. 29 października br. wątpliwości dotyczące tych zapisów zgłosili senatorowie Henryk Cioch i Grzegorz Bierecki, dowodząc, że proponowane zmiany z jednej strony pogorszą sytuację spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych, z drugiej zaś znacząco poprawią możliwości działania spółek zajmujących się udzielaniem pożyczek na wyjątkowo wysoki procent, które nie podlegają rygorom ustawy o nadzorze finansowym. Dostępne w internecie wideo z posiedzenia komisji pokazuje, że poza wspomnianymi senatorami reszta wybrańców narodu raczej nie orientowała się, w czym rzecz, i jedynie w ograniczonym stopniu wyrażała









