Mieć szczęście na trasie

Mieć szczęście na trasie

Co kierowca może zrobić, gdy kradną? Przede wszystkim nie wolno mu wychodzić z kabiny Krzysztof, 38 lat, przygotowuje się do wyjazdu. Robi zapasy, które muszą mu wystarczyć na cztery tygodnie. Kupuje makarony, kasze, warzywa w puszkach i słoikach, konserwy oraz podsuszaną wędlinę. Bierze też peklowane w domu mięso oraz ziemniaki. Tylko w pieczywo zaopatrzy się na trasie. W przygotowaniach ma wprawę, robi je co miesiąc od czterech lat, czyli odkąd zrezygnował z wyuczonego zawodu ekonomisty i został kierowcą. Jeździ na tirach. Mieszka pod Szczecinem. By dojechać z domu do firmy transportowej, w której jest zatrudniony, musi pokonać ponad 100 km. W niedzielę o świcie odwozi go żona. Przy pożegnaniu zawsze są wzruszeni. By zagłuszyć lęk, mówią, że cztery tygodnie, gdy on będzie w trasie, miną szybko i w tym roku Boże Narodzenie spędzą razem. A nie zawsze tak było. Raz Boże Narodzenie i Nowy Rok spędził w kabinie na południu Francji. Zabrał z domu potrawy świąteczne, lepszą wędlinę, sałatkę, w Wigilię zatelefonował do rodziny, zjadł kolację i pooglądał filmy na laptopie. Żałował, że na parkingu pełnym tirów nie było ani jednego Polaka, z którym mógłby się podzielić opłatkiem i porozmawiać. W Nowy Rok i w Wielkanoc nie czuje się tak przejmującego osamotnienia i po prostu smutku jak w Wigilię. Pomysł na lepsze życie Gdy skończył studia i zdobył tytuł

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2017, 52/2017

Kategorie: Reportaż