Mieszają w solance

Mieszają w solance

W Ciechocinku państwowa spółka przy milczącym współudziale Ministerstwa Skarbu doprowadziła do zniszczenia zabytku, jakiego próżno szukać w Europie Gdyby nie złoża solanki, Ciechocinek byłby jedną z wielu mieścin wegetujących z dnia na dzień. Najpierw warzelnia soli, później sanatoria, a teraz fundusze Unii Europejskiej przyczyniają się do rozwoju kurortu. Problem w tym, że reprezentanci skarbu państwa, czy to w III, czy w IV RP nie kierują się interesem lokalnej społeczności. Najważniejszym obiektem uzdrowiska są trzy tężnie, które umieszczono nawet w herbie miasta. Zostały zbudowane w XIX w., a ich podstawę stanowi około 7 tys. wbitych w ziemię dębowych pali. Na nich umieszczono świerkowo-sosnową konstrukcję wypełnioną tarniną, po której spływa solanka. Pod wpływem wiatru i promieni słonecznych woda intensywnie paruje, a wokół tężni powstaje bogaty w jod mikroklimat tworzący naturalne lecznicze inhalatorium. – Włosy stanęły mi na głowie, gdy zobaczyłem pomysł na zagospodarowanie sąsiedniego terenu. Natychmiast zablokowałem sprzedaż – wspomina Marek Rubnikowicz, były konserwator wojewódzki w województwie kujawsko-pomorskim. Indiańska wioska wśród zabytków Sprawa dotyczyła nie tężni, ale znajdującego się pomiędzy nimi otwartego basenu termalnosolankowego. Obiekt wybudowano w latach 30. XX w., a jego otwarcia dokonał wypoczywający wówczas w Ciechocinku prezydent Ignacy Mościcki. –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2007, 30/2007

Kategorie: Kraj