Moi wrogowie to dyletanci i ich żony

Moi wrogowie to dyletanci i ich żony

Musi zaistnieć wyraźnie i szybko alternatywa dla tzw. planu Balcerowicza Rozmowa z prof. Marianem Nogą, rektorem Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu, kandydatem na senatora w wyborach uzupełniających z ramienia SLD – Wybory uzupełniające są nie mniej kłopotliwe niż te na pełną kadencję. Nie należy pan do ludzi, którzy nie wiedzą, co zrobić z czasem. Mimo to uznał pan, że warto starać się o fotel senatora na dwa lata. Dlaczego? – Jakbym słyszał moją żonę. Uważam po prostu, że warto przetrzeć szlaki. Mój życiorys zawodowy potwierdza, że jest to właściwa zasada. Dziekanem Wydziału Gospodarki Narodowej Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu również zostałem na rok, a nie na trzy. W 1995 roku prof. Wanda Romanowska osiągnęła wiek emerytalny. Na jej miejsce wystartowało nas trzech, odbyły się 2 rundy wyborów. Wygrałem. Podobnie jak rok później, ale już na pełną kadencję. Od ubiegłego roku jestem rektorem tej uczelni. Nie byłem po drodze ani dyrektorem instytutu, ani prodziekanem. Podobnie jak dziś, nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem politykiem, który stara się zrobić polityczną karierę. Uważam po prostu, że w parlamencie jest za mało ekonomistów. A to właśnie ekonomiści projektują przebieg zdarzeń, robią symulacje, przewidują skutki, stawiają założenia i prognozują ich efekty. Decyzje w praktyce zawsze podejmują politycy. Ja jestem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2000, 25/2000

Kategorie: Kraj