Dlaczego Ustinow i Susłow mówili co innego niż Kulikow w grudniu 1981 roku Od kilku miesięcy toczy się proces tzw. autorów stanu wojennego. Usiłując wesprzeć prokuratora Piotra Piątka, Antoni Dudek z IPN co kilka tygodni rozsiewa insynuacje, jakoby gen. Wojciech Jaruzelski domagał się wkroczenia wojsk Układu Warszawskiego na terytorium Polski. Oto, co raczył obwieścić w dzienniku „Fakt” (28.01.): „Zapiski Anoszkina w połączeniu z przywiezionym do Polski przed laty przez prezydenta Jelcyna protokołem sowieckiego Politbiura z 10 grudnia 1981 tworzą spójną całość podważającą główną linię obrony Jaruzelskiego, że ratował nasz kraj przed sowiecką inwazją”. Na wspomniany protokół posiedzenia Politbiura powołuje się również Łukasz Kamiński, twierdząc, że Jaruzelski w dniach 8-9 grudnia 1981 r. na spotkaniu z marszałkiem Kulikowem i wicepremierem Bajbakowem zażądał (!) udzielenia wsparcia militarnego, co miało być warunkiem wprowadzenia stanu wojennego. Jak pisze, po pełnej emocji dyskusji na posiedzeniu Politbiura żądanie zostało odrzucone (Zbiór dokumentów „Przed i po 13 grudnia”, t. I, s. XXXIX). Zarówno Dudek, jak i Kamiński mijają się z prawdą. Rzekomego żądania nie odrzucono, bo generał wcale go nie zgłaszał. Można łatwo się o tym przekonać, czytając uważnie protokół posiedzenia Politbiura, na który IPN-owscy historycy się powołują. (Dokument nr 11 w II tomie zbioru „Przed i po 13 grudnia”). Posiedzenie otworzył Leonid Breżniew. Oto zapis jego wypowiedzi: „Tej kwestii nie mamy w porządku obrad. Myślę jednak, że posiedzenie Biura Politycznego należałoby rozpocząć od tej sprawy, ponieważ specjalnie delegowaliśmy do Polski tow. tow. Bajbakowa i Kulikowa w celu omówienia z towarzyszami polskimi pilnych, palących problemów. 8 grudnia tow. Kulikow informował o rozmowach, które odbył w Warszawie, a wczoraj, 9 grudnia, tow. Bajbakow poinformował z Warszawy, że rozmawiał z tow. Jaruzelskim. Z tych i następnych rozmów tow. Bajbakowa wynika, że towarzysze polscy mają nadzieję, iż otrzymają z ZSRR i innych krajów socjalistycznych dodatkowo w I kwartale przyszłego roku surowce i materiały…”. W wystąpieniu Breżniewa nie znalazło się ani jedno zdanie dotyczące rzekomego żądania wsparcia militarnego (wprowadzenia wojsk). Trudno sobie wyobrazić, aby nie chciał podzielić się z Politbiurem tak ważną informacją, gdyby ją od Kulikowa otrzymał. Nie jest też możliwe, aby Kulikow taką informację chciał ukryć przed Breżniewem. O żądaniu wsparcia militarnego nie zająknął się ani słowem również członek delegacji Politbiura, wicepremier Bajbakow. Jeżeli o rzekomym żądaniu nie wspomniał Breżniew, jeżeli nie powiedział o tym faktyczny uczestnik rozmów z polskim przywódcą, wicepremier Bajbakow, to nasuwa się nieodparcie pytanie, na jakiej to podstawie IPN-owscy historycy oparli swoje obrzydliwe insynuacje. Czytelnik może być zaskoczony. Nad podziw wnikliwi i dociekliwi „badacze”, mimo że się powołują na rozmowę gen. W. Jaruzelskiego z delegacją Politbiura – swoje „wnioski” opierają nie na sprawozdaniu delegacji, lecz na wynurzeniach tych, którzy w rozmowach nie uczestniczyli. Jednym z nich był Konstantin Rusakow. Zabrał głos jako pierwszy po przedstawieniu sprawozdania z pobytu delegacji w Warszawie przez Bajbakowa. W zapisie jego wypowiedzi, pełnej sprzeczności i niedorzeczności, czytamy: „Jednocześnie Jaruzelski przewiduje skontaktowanie się w tej sprawie z sojusznikami. Mówi, że jeśli siły polskie nie poradzą sobie z oporem Solidarności, to towarzysze polscy mają nadzieję na pomoc innych krajów, włącznie z wprowadzeniem sił zbrojnych na terytorium Polski. Przy czym Jaruzelski powołuje się na wystąpienie Kulikowa, który jakoby powiedział, że ZSRR i państwa sojusznicze udzielą Polsce pomocy wojskowej”. Wypowiedź Rusakowa wyraźnie wskazuje na to, że swą „wiedzę” czerpał z zakulisowych kontaktów z „prawdziwymi komunistami” prowadzącymi krecią robotę poza plecami polskich przywódców. Widać, że nie ma nic do powiedzenia: „Jaruzelski przewiduje… towarzysze polscy mają nadzieję… Jaruzelski powołuje się…” itd. Przed kim to Jaruzelski miał się powoływać na Kulikowa? W jakim celu? Przecież doskonale wiedział, że Kulikow nie jest decydentem. Po Rusakowie zabrał głos Jurij Andropow. W jego nader bałamutnej wypowiedzi znalazł się taki oto fragment: „Wczoraj rozmawiałem z Milewskim (nie z Jaruzelskim! – Cz.B.) i zapytałem go, jakie działania i kiedy są planowane. Odpowiedział mi, że o operacji X i o konkretnym terminie jej wprowadzenia nie wie. Tak więc wychodzi na to, że albo Jaruzelski ukrywa przed swoimi towarzyszami plan konkretnych działań, albo też po prostu uchyla się od realizacji
Tagi:
Czesław Bielejewski









