Nikt nie chciał pomóc

Nikt nie chciał pomóc

fot. Kampania Przeciw Homofobii

Po raz pierwszy gej oskarżył szkołę o brak reakcji na homofobię. I wygrał Jeszcze niedawno na portalu szkoły można było przeczytać przeprosiny: „Przepraszamy Jakuba Lendziona za to, że w okresie od września 2011 r. do czerwca 2012 r., gdy był uczniem Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich przy ul. Majdańskiej 30/36 w Warszawie, na terenie szkoły dopuszczano się naruszenia dóbr osobistych Jakuba Lendziona z powodu jego orientacji homoseksualnej, a mianowicie jego integralności cielesnej, godności, czci. Władze Szkoły”. Jakub jako pierwsza osoba w kraju wygrał proces wytoczony szkole z tego powodu, że nikt z jej personelu nie obronił go przed homofobicznymi atakami ze strony innych uczniów placówki. Proces trwał ponad dwa lata. W grudniu wyrok się uprawomocnił. Dyrektor szkoły nie chciała rozmawiać z dziennikarzami na ten temat. Opublikowała przeprosiny na portalu, bo tak nakazał sąd. I gdy tylko minął nakazany czas publikacji, natychmiast je zdjęła. Teraz można tam jedynie przeczytać o misji szkoły, jej wizji i wartościach, m.in.: „Jesteśmy szkołą bezpieczną i przyjazną, szanujemy się wzajemnie i wspieramy (…)”. Być może. Dla Jakuba pobyt w szkole przy Majdańskiej to rok ataków i upokorzeń. Wszyscy wiedzieli, że jest gnębiony, ale nikt nie stanął w jego obronie. Wśród 360 uczniów nie znalazł się nikt, kto by powiedział: „Dość!”. Tylko trzy dziewczyny ze szkoły rozmawiały z nim, nie bojąc się, że je również dotknie wykluczenie. Ich wsparcie, a przecież chodziło o zwykłe rozmowy, było dla chłopaka bardzo ważne. Bezpieczna przystań Warszawa, zwykły budynek mieszkalny w Śródmieściu. Na parterze zwyczajne drzwi. Żadnych obelżywych graffiti, żadnych nagryzmolonych złą ręką wulgarnych słów, choć spodziewałam się ich. Siedziba Kampanii Przeciw Homofobii jest przestronna. Tu można się umówić na indywidualne spotkanie z prawnikiem, zgłosić jako wolontariusz, wpaść po broszurę informacyjną dotyczącą problemów środowiska LGBT, przyjść na szkolenie dotyczące walki z homofobią. Jakub przychodzi tu teraz codziennie. W czerwcu zeszłego roku ukończył studia prawnicze i obronił pracę magisterską. Od ponad sześciu lat pracuje w Kampanii. Pomaga ludziom, którzy – jak on kiedyś – spotykają się z wykluczeniem. – Dostaję wiele wiadomości od osób, które doznają przemocy homofobicznej, i od rodziców takich osób – mówi. – Na tle opisywanych przypadków mój wydaje się nie taki najgorszy. Niektóre osoby są regularnie bite, wobec innych są stosowane systemowe prześladowania, kolejnym wrogowie zakładają fejkowe profile na Facebooku. One wszystkie mogą od KPH uzyskać bezpłatne wsparcie. Jakub dał sobie rok na zastanowienie się, jaką drogę zawodową wybierze. Praca w organizacji pozarządowej przynosi mu dużą satysfakcję. Odbył bardzo wiele spotkań z ludźmi potrzebującymi pomocy. Jest współautorem kilku publikacji KPH, m.in. „Związki osób tej samej płci w Europie” i „Rodzicielstwo osób LGBT”. Ale być może wkrótce zdecyduje się zdawać egzamin na aplikację adwokacką, radcowską czy sądową. Czas pokaże. Schował się pod krzesło Był zwyczajnym chłopcem. Piątym dzieckiem w rodzinie, po trzech braciach i siostrze. Już w przedszkolu miał dziewczynę, Donatę. – Pamiętam taką scenę, jak Donata kiedyś na przywitanie dała mi buziaka w policzek i przytuliła mnie – wspomina z uśmiechem Jakub. – Zawstydziłem się strasznie i schowałem pod krzesło. Później, w szkole podstawowej, miałem kilka dziewczyn. Modnie było chodzić z dziewczyną za rękę. Kilka razy byłem zakochany bez pamięci. To było przed okresem dojrzewania. Związki były platoniczne i liryczne. Trudno mu określić dokładnie, kiedy zdał sobie sprawę, że chłopcy interesują go bardziej niż dziewczyny. To nie było nagłe olśnienie, raczej długotrwały proces. – Chodzi nie tylko o sprawy seksu, ale też o zainteresowanie na płaszczyźnie romantycznej: o potrzebę bliskości, zakochania się – twierdzi. – Zapewne każdy z nas wychowywany był jako heteroseksualista. I ja na początku też tak siebie postrzegałem. Rodzicom nie powiedział o swoim odkryciu. Braciom też nie. – Bałem się, że mnie nie zaakceptują, nie zrozumieją tego. Na myśl o coming oucie pojawiała się panika, że mogę być odrzucony. Uważa, że jego rodzice są z natury łagodni i wyrozumiali. A mimo to sądził, że homoseksualizm syna będzie dla nich zbyt wielkim wyzwaniem. Tak Jakub myślał jakieś dziesięć lat temu. Wtedy też postanowił, że kiedy stanie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2018, 2018

Kategorie: Reportaż