Michał Karnowski, którego trzeba pochwalić za zręcznie napisany dla „Rzeczpospolitej” tekst „Kilka zdań w obronie własnej”, nie jest w dobrym stanie ducha. Nic dziwnego. Ma na głowie bunt prawie całej redakcji radiowej Trójki. My nie będziemy mu dokładać. Ale na jedną sprawę musimy zwrócić uwagę. Chwali się Karnowski, że po prowadzonym przez niego w latach 2006-2009 „Salonie Politycznym Trójki” nikt nie postawił mu zarzutu, że były to audycje stronnicze. Niestety, panie Michale, były, i to bardzo. To, że zapraszał pan od czasu do czasu, po uważaniu, czyli po znajomości, kogoś z malutkich środowisk lewicowych, nie oznacza wcale, że robił pan pluralistyczne programy. A jedynie, że dość przebiegle manipulował pan zaproszeniami. Możemy to spokojnie napisać, bo nigdy nie było w tych programach dziennikarzy z „Przeglądu”. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj
Tagi:
Przegląd









