Pacjent wybierze szpital

Pacjent wybierze szpital

Nie akceptujemy kas chorych, ale boimy się Narodowego Funduszu Zdrowia Jest gotowy projekt Ustawy o Narodowym Funduszu Zdrowia. – Dziś dla pacjentów na pewno ważna będzie decyzja, że wyeliminowane zostaną mechanizmy blokujące dostęp ubezpieczonych do świadczeń zdrowotnych, jak na przykład konieczność uzyskiwania promes. Chory będzie mógł leczyć się w wybranym przez siebie szpitalu – tłumaczy minister zdrowia, prof. Mariusz Łapiński. Promesy to jedna z decyzji reformy, którą chorzy odczuli boleśnie. Leczenie w wyspecjalizowanym ośrodku było uzależnione od zgody kasy chorych, od pisemnego potwierdzenia, że sfinansuje na pewno droższy sposób leczenia. Najgorzej tę papierkową przepychankę znosili rodzice dzieci. Często na promesy czekało się tygodniami, a choroba atakowała. Włoski strajk kas Fundusz ma zastąpić kasy, o których kpiąco mówi się, że same są chore. Dopuszczono do absurdów – jedna kasa refundowała plomby w szerokim uśmiechu, inna tylko w zębach przednich. Jedna więcej dawała na profilaktykę, inna na ortopedię. Teraz standard leczenia będzie jeden i obowiązujący. Nie ma to oznaczać urawniłowki, a leczenie na podobnym poziomie. W tej sprawie minister Łapiński z chęcią używa motoryzacyjnego porównania. Wszyscy będziemy leczeni na poziomie poloneza, na tyle nas stać. Ale nie będzie tak, że jedni mają poziom mercedesa, inni rzężącego malucha.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 25/2002

Kategorie: Kraj