PC z supermarketu

Niska cena komputera nie oznacza jego niskiej jakości

Zbliża się okres komunii, a ostatnio coraz częściej prezentem staje się komputer. Jest to szczególnie widoczne w supermarketach, w których zresztą przy okazji każdych świąt związanych z wręczaniem prezentów pojawiają się tanie komputery. Wiele osób staje więc przed dylematem czy zdecydować się na taki zakup, czy może jednak udać się do wyspecjalizowanego sklepu, a także zastanawia się, czy proponowana cena jest faktycznie niska.

Czy naprawdę tani?

Jeżeli porównamy ceny w supermarketach i w specjalistycznych sklepach przekonamy się, że różnica jest znikoma – ok. 100 zł przy najtańszych zestawach, które nadają się najwyżej do prac biurowych. Podobnej różnicy można się spodziewać przy ofertach promocyjnych, gdy sklep decyduje się obniżyć do minimum marżę. Przypuszczalnie oznacza to zastosowanie taniego, zwykle wychodzącego ze sprzedaży podzespołu, który może poważnie ograniczyć osiągi komputera. Zwykle jest to płyta główna zintegrowana z układami dźwiękowymi i graficznymi, przestarzała karta grafiki (np. nVidia Riva TNT 2 M64), mały dysk twardy (np. 10 GB), mała pamięć operacyjna (np. 64 MB) czy wolny procesor (np. Duron 700 MHz albo Celeron 800 MHz), a także mała obudowa ograniczająca przyszłą rozbudowę.

Tani i wydajny?

Oczywiście, na bazie takich elementów można zbudować komputer w cenie ok. 1000 zł (bez monitora) i będzie on całkiem nieźle sprawował się w zadaniach typowo biurowych czy multimedialnych, takich jak pisanie tekstów, przeglądanie baz danych, buszowanie w Internecie czy uruchamianie różnych prezentacji i bibliotek. Jednak gdy zechcemy uruchomić bardziej wymagające gry, może odmówić działania.

Bogata oferta?

Można by sądzić, że przewagą supermarketów jest bogata oferta. Jednak w przypadku komputerów to raczej wada. Zaletą PC-tów jest możliwość dopasowania ich do określonych wymagań. Dzięki temu za podobną cenę możemy mieć komputery przeznaczone do wykonywania różnych zadań (np. grania albo komponowania muzyki lub projektowania czy montażu filmów). Supermarkety dysponują tylko sprzętem od producenta i nie ma szansy zamiany któregoś z podzespołów – można dokonać tego w sklepie komputerowym, gdzie manipulujemy różnymi podzespołami, dopasowując możliwości i cenę komputera do naszych wymagań.

Pamiętać o… gwarancji

Komputer różni się, i to bardzo, od innych urządzeń elektronicznych, w których wystarczy poznać kilka przycisków, aby opanować ich obsługę. Tymczasem każdy nowy program potrafi przynieść wiele zmian i nawet poprawnie zmontowany komputer może w pewnym momencie sprawiać problemy. Szybki rozwój informatyki powoduje, że nowe programy, a zwłaszcza gry, zaczynają wykorzystywać funkcje, jakie jeszcze nie istniały, gdy kupowaliśmy komputer. Instalując nowe programy, nawet nieświadomie możemy wprowadzić do komputera tak wiele zmian, że w pewnej chwili odmówi posłuszeństwa. W takiej sytuacji łatwiej o poradę w sklepie, zwłaszcza gdy powołamy się na fakt zakupu komputera, niż w supermarkecie, gdzie po prostu skierują nas do serwisu, a tam dowiemy się, kiedy odebrać komputer. Tymczasem wiele drobnych usterek można usunąć od ręki, ewentualnie określić, na ile poważna jest awaria. Pół biedy, gdy gwarancja jest jeszcze aktualna, znacznie gorzej gdy się skończyła. Okazuje się zresztą, że podczas zakupu komputera nikt nie poinformuje nas w supermarkecie o tym, że wiele z podzespołów (np. dyski twarde) ma wieloletnią gwarancję. Uzyskamy ją najwyżej na 24 miesiące i obejmie ona cały zestaw. W sklepie możemy upomnieć się o gwarancję na oddzielne podzespoły. Zwykle bowiem dla płyt głównych, kart graficznych czy dźwiękowych wynosi ona 36 miesięcy, dla dysków nawet pięć lat i tylko dla stacji dyskietek i CD-ROM-u będzie to rok gwarancji, ale i tu – przy droższych modelach – można uzyskać dłuższy okres ochronny.

SP

Wydanie: 17/2002, 2002

Kategorie: Przegląd poleca

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy