Pisk z metropolii

„Sromotna porażka Wrocławia” jęczały nasze media porażone wynikiem głosowania monakijskiego w Międzynarodowym Biurze Wystaw. Aspirujący do urządzenia Expo 2010 Wrocław otrzymał tylko dwa głosy i odpadał w pierwszej turze. Za byli przedstawicieli Polski i… Węgier. Dwa bratanki. Zaraz potem nastąpiło polskie obrażanie się. Władze miasta ustami byłego prezydenta Wrocławia, aktualnie posła PO, Bogdana Zdrojewskiego, klęskę wyborczą zrzuciły na rząd. Bo rząd Millera za mało Wrocław promował. Jak żywo przypominały tym przegranych w wyborach samorządowych działaczy SLD, którzy też słabym wynikiem obarczali premiera Millera. A przecież promować Wrocław mógł też poprzedni rząd. Zaś dopiero ten wysupłał z centralnego deficytu budżetowego dodatkowe miliony na promocję Wrocławia. Taka postawa władz miasta nie jest zachęcająca dla przyszłych rządów. Forsę wzięli, wydali, a potem darczyńcę opluli. Było też obrażanie zwycięzców. Wybitny aktor Andrzej Seweryn huknął do PAP, iż wygrana Szanghaju jest skandalem. Bo tam są „obozy koncentracyjne”, a we Wrocławiu ich nie ma. To wielka porażka moralna elektorów Biura Wystaw Międzynarodowych. Ten moralny przekaz można niestety o przysłowiowy kant potłuc. Bo artysta Seweryn był tam człowiekiem wynajętym do promowania Wrocławia swym talentem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2002, 49/2002

Kategorie: Blog