Podręcznikowy biznes

Rabaty, warsztaty metodyczne albo drogie prezenty dla nauczycieli. Tak wydawcy promują swoje książki Od przybytku podobno głowa nie boli. Jednak gdy w grę wchodzi wybór podręcznika, nauczyciele mogą mieć odmienne zdanie. Ministerialna lista książek dopuszczonych do nauczania szkolnego niemal przy każdym przedmiocie uwzględnia kilkanaście pozycji. – Są przedmioty, do których propozycji jest więcej – przyznaje Danuta Mieszkowska z Departamentu Kształcenia i Wychowania MEN. – Czasami wynika to jednak z przyjętej przez autorów koncepcji “rozbicia” poszczególnych tytułów na części – w przypadku języka polskiego są podręczniki przeznaczone do kształcenia literackiego i językowego. Rodziców obowiązuje inna lista – spis podręczników wybranych przez nauczycieli. W opinii Danuty Mieszkowskiej, wybór ten ma sens jedynie wtedy, gdy uwzględnia potrzeby i zainteresowania uczniów, specyfikę środowiska i regionu. – Tylko wtedy taka różnorodność propozycji znajduje uzasadnienie – podkreśla. Na nauczycielach spoczywa więc duża odpowiedzialność, ale mają także szansę tworzenia rzeczywiście autorskich programów nauczania. Wybór jednak nie zawsze jest łatwy. – Zwykle rozmawiam z koleżankami uczącymi tego samego przedmiotu i wspólnie decydujemy się na jakiś podręcznik – twierdzi Ewa, polonistka z dwuletnim stażem w jednym z krakowskich liceów, która nie chce ujawniać nazwiska w prasie. Anna Kanicka, anglistka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 35/2001

Kategorie: Oświata