Pogoń za wydmuszką

Pogoń za wydmuszką

Cannes 2015. Parę filmów jest w grze i parę wzbudzi zainteresowanie. To dwie różne sprawy W zeszłym roku ze Złotą Palmą wyjechał subtelny turecki dramat psychologiczny „Zimowy sen” o długości trzech godzin i kwadransa. Dwa lata temu „Życie Adeli. Rozdział 1 i 2”, bite trzy godziny o 15-letniej lesbijce. Produkcja firmowana przez Belgię, Francję, Hiszpanię i Tunezję. No, to w tym roku najwyższa pora na Tajwan. Cannes nie wyznacza już światowych trendów jak pół wieku temu, kiedy połowa świata kręciła tak jak Nowa Fala, bo to pokazali na Lazurowym Wybrzeżu. Teraz kręci się tyle i tak różnych rzeczy naraz, że dyrekcja festiwalu musi bardzo się pilnować, żeby nadążać. I nie paść od zadyszki. Do konkursu i do oglądania W tym roku parę filmów jest w grze i parę wzbudzi zainteresowanie. To dwie różne sprawy. Selekcjonerzy festiwalowi rozbijają się po świecie i do konkursu wynajdują smaczki. Cannes – inaczej niż np. Berlin, który stawia na ciężką problematykę społeczną – szuka filmów bibelotów, filmów ważek, filmów tęcz. Większość tych dzieł laureatów oglądają potem tylko inni laureaci i wąskie grono cmokierów. A czy lepiej smakują paluszki krabowe na kwaśno z Tajwanu (film „Nie yin niang”, reż. Hsiao-Hsien

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 21/2015

Kategorie: Kultura
Tagi: Wiesław Kot