Polska po Platformie: albo lewica, albo populistyczna prawica

Polska po Platformie: albo lewica, albo populistyczna prawica

W „Klęsce „Solidarności”” David Ost pisał: „Skoro odbywają się wybory i istnieje wolna prasa, można dany system nazwać demokracją. Zbyt wielu obserwatorów, posługujących się minimalistyczną definicją demokracji, ma tylko tyle do powiedzenia. Jeżeli jednak pojmujemy demokrację jako coś więcej niż same zasady proceduralne, jako „inkluzywny” system – gdzie wszyscy obywatele są prawowitymi członkami wspólnoty, a ludzie pracy włączeni są w system gospodarczy – dzisiejsza Polska jest systemem mało demokratycznym”. Zwycięzca wyborów ogłosił w wieczór wyborczy zwycięstwo demokracji. Demokracja to jednak nie tylko wybory raz na cztery lata, ale możliwość wpływania na życie społeczne każdego dnia. Czy tak się stanie w Polsce po wygranej Bronisława Komorowskiego? Na pewno nikt nie będzie mógł już głosić postmodernistycznej tezy o rozmyciu władzy i braku możliwości wskazania ośrodka decyzyjnego. Pełnia władzy znalazła się w rękach ludzi PO. Każdy obywatel będzie wiedział, gdzie znajdują się odpowiedzialni za jakość życia ludzi w Polsce – w lokalach partyjnych Platformy Obywatelskiej. Ci, którzy jak Marek Borowski krytykują Grzegorza Napieralskiego za to, że nie poparł Komorowskiego w drugiej turze wyborów, niech nie chwalą dnia przed zachodem słońca. Jeśli żałują, że nie załapią się na dzielenie konfitur przeznaczonych dla

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2010, 28/2010

Kategorie: Felietony, Piotr Żuk
Tagi: Piotr Żuk