Pracownik z internetu

Pracownik z internetu

Jeśli nie można cię znaleźć w internecie, to nie istniejesz. Specjaliści od rekrutacji i szefowie firm coraz częściej szukają pracowników w sieci Internetowa sieć stała się jednym z głównych źródeł informacji o kandydatach dla firm rekrutacyjnych. Nic dziwnego, skoro badania przeprowadzone przez CBOS wiosną tego roku pokazują, że z internetu korzysta prawie 40% dorosłych Polaków. Wniosek? Nie ma cię w internecie, to znaczy, że dla wielu pracodawców w ogóle nie istniejesz. Headhunterzy przeszukiwanie sieci rozpoczynają zwykle od portali społecznościowych, jak GoldenLine czy działający od września ub.r. serwis Profeo. Oprócz danych podstawowych, takich jak imię i nazwisko, w każdym profilu zarejestrowanej osoby mogą znaleźć aktualne CV, co zmniejsza ryzyko nietrafnego kontaktu. – Aktualizowane na bieżąco dane o ludziach to dla specjalistów z HR podstawowa zaleta tego typu wirtualnych baz – mówi Katarzyna Szweda, konsultantka z firmy rekrutacyjnej Inwenta. – Pojawianie się naszego nazwiska w internecie jest swego rodzaju reklamą. Jednak pamiętajmy, że oprócz częstotliwości występowania nazwiska na stronach www ważne jest to, w jakim kontekście się ono pojawia, ponieważ to właśnie ów kontekst określa, jak postrzegają nas osoby poszukujące pracowników. Miłośnicy dobrej kuchni i filmów grozy Najpopularniejszym w Polsce

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 03/2008, 2008

Kategorie: Reportaż