Prezydent myśli długo

Prezydent myśli długo

O sprawie nieobsadzonej miesiącami ambasady RP w Chinach pisaliśmy parokrotnie, więc zamknijmy ten temat. Od połowy stycznia w Pekinie urzęduje ambasador Wojciech Zajączkowski. Tym samym zakończył się dwuletni okres zawieszenia. Wszystko zaczęło się od tego, że kiedy nowa, pisowska władza przejmowała MSZ, miała swoją czarną listę, a na niej w gronie innych „zasłużonych” znajdowało się nazwisko Mirosława Gajewskiego, ówczesnego ambasadora w ChRL. Gajewski podpadł przynajmniej podwójnie – po pierwsze, jako absolwent MGIMO, po drugie, jako człowiek PO, który za czasów Schetyny był w MSZ dyrektorem generalnym. Jego odwołanie wydawało się kwestią tygodni, tak zresztą w PiS to zapowiadano. Ale przyszedł listopad 2015 r., kiedy Gajewski zorganizował wizytę prezydenta Dudy w Chinach. Już w jej trakcie gospodarze podwyższyli rangę spotkania do najwyższej. A potem w czerwcu 2016 r. pilotował wizytę prezydenta Xi Jinpinga w Polsce. Te wizyty nie odbywały się w próżni. Chińczycy zapowiadali wielkie inwestycje w Polsce, w Łodzi miał powstać wielki hub na 160 tys. kontenerów rocznie dla chińskich towarów eksportowanych do Europy. I co się stało? Gajewski został odwołany. Waszczykowski – co go kompromituje – miesiącami szukał kandydata na ambasadora, a w tym czasie zdołaliśmy zniechęcić Chińczyków do inwestowania w Polsce, w czym wiodącą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 08/2018, 2018

Kategorie: Aktualne, Kronika Dobrej Zmiany