Prokurator musi wyegzekwować swoje

Prokurator musi wyegzekwować swoje

Mówiłam do Trynkiewicza: „Panie Mariuszu, już nie ma odwrotu, stało się, proszę nam opowiedzieć, jak to było” Małgorzata Ronc – prokurator. To jej powierzono śledztwo w sprawie Mariusza Trynkiewicza i seryjnego mordercy Henryka Morusia Prokurator musi ściśle współpracować z policją. Gdy pani zaczynała, funkcjonariusze nie lekceważyli młodej kobiety? – Może na początku próbowali, ale szybko się zorientowali, że ze mną nie ma taryfy ulgowej. Zresztą ja miałam ogromne szczęście. Trafiłam na świetnych kryminalnych, doświadczonych, oddanych pracy. Mieliśmy genialnego biegłego medyka, płk. Andrzeja Agaciaka. Wiele się od nich nauczyłam. Doświadczeni technicy od razu wiedzieli, co jest istotne w danym zdarzeniu, a ja nie wstydziłam się ich dopytywać. Co fotografować, co zabezpieczać. Jak zdarzenie jest poważne, z reguły na miejsce jadą najlepsi kryminalistycy z komendy. Oni są na miejscu pierwsi. A ponieważ ja, nie będąc jeszcze doświadczona, byłam rzucana do poważnej roboty, to miałam okazję od początku pracować z najlepszymi. Przyglądałam się, co robią, na co zwracają uwagę. Jakbym prowadziła sprawę upiłowanej kłódki, tobym się pewnie tak szybko nie nauczyła, ale u mnie nie: jedna z pierwszych spraw i od razu huk, trzy trupy. Zabójstwo? – Nie. Paskudny wypadek. Dwóch milicjantów rozbiło się na centralnej ulicy Piotrkowa. Nie dość, że byli kompletnie pijani,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2015, 42/2015

Kategorie: Książki