PROTEST I PENSUM

PROTEST I PENSUM

Podczas rozdzielania redakcyjnych pochwał i nagan w \”Giełdzie\” (nr 47) \”Przegląd\” tymi drugimi obdzielił ZNP. Za to, że jest on \”przeciwny zobowiązaniu nauczycieli do spędzania tygodniowo dwóch dodatkowych godzin z uczniami, choć 18-godzinne pensum należy do najniższych w świecie\”. Z tych dwóch zdań wynikałoby, że nauczyciele w Polsce pracują śmiesznie mało, a jeszcze protestują przeciwko słusznej, jak podpowiada \”Przegląd\”, idei poświęcenia dzieciom odrobinę czasu więcej.
Powiedziane krótko, pytanie jednak, czy w tak lakoniczny sposób można kwitować problem poważniejszy niż tylko pensum i owe dwie godziny? Twierdzę, że nie.
Po pierwsze, nauczyciel w Polsce pracuje nie więcej niż 40 godzin tygodniowo, w Hiszpanii natomiast do 37,5 godzin tygodniowo, w Portugalii – 35 godzin, w Anglii – 32,5 godziny, w Holandii – 38 godzin.
Po drugie, nauczycielskie pensum dydaktyczne w naszym kraju wynosi od 18 do 30 godzin w zależności od placówki zatrudniającej nauczycieli. Faktem jest, że gros nauczycieli obowiązuje 18-godzinne pensum, niemniej jednak rzeczywiście realizowane pensum to 22 godziny tygodniowo, albowiem normą polskiej szkoły są tzw. godziny ponadwymiarowe.
Dla ścisłości dodam, że w Hiszpanii w szkołach średnich pensum wynosi 18 godzin, w takich samych szkołach we Francji – 16,5, a w tamtejszych szkołach podstawowych – 17,3, w Portugalii w szkolnictwie średnim zaś od 16,7 do 18,3 godziny. Oczywiście, w przedszkolach i szkołach podstawowych pensum jest wyższe i sięga w wymienionych krajach od 23 do 25 godzin. Gwoli informacji – w polskich przedszkolach nauczycielskie pensum wynosi od 22 do również 25 godzin tygodniowo.
Powiedzmy też o jeszcze jednej ważnej kwestii – jeżeli w Polsce tzw. średnie wynagrodzenie brutto w edukacji, tj. średnia wynagrodzeń wszystkich grup pracujących w oświacie i wychowaniu, waha się około 550 euro, to na przykład we Francji – 2000 euro, w Hiszpanii – 2400 euro, w Portugalii – 1900 euro, w Niemczech – 3000 euro (dane te pochodzą z materiałów Sejmu RP).
Wróćmy jednak do pytania, dlaczego ZNP protestuje przeciwko owym dwóm godzinom. Albowiem wszystkie dotychczasowe doświadczenia podpowiadają, że organy prowadzące szkoły i placówki zapis ów zinterpretują jako otwarcie drogi do dalszych oszczędności na wydatkach oświatowych. Dość powiedzieć, że jedna dodatkowa godzina pensum to w skali kraju oszczędności rzędu 25-27 tys. etatów. Tak skrupulatnie obliczono to przy okazji obecnej reformy strukturalnej.
ZNP nie mogąc zapoznać się nawet z projektem rozporządzenia o dodatkowych godzinach (a prace nad nim trwają od wielu tygodni), coraz bardziej obawia się, że to kolejna metoda uwolnienia państwa z powinności wobec edukacji. Obawy te są tym bardziej uzasadnione, że coraz więcej danych wskazuje, iż głównym projektodawcą takiego zapisu jest Ministerstwo Finansów.
Wielka szkoda, że redakcja \”Przeglądu\” nie skorzystała z zaproszenia do udziału w 38. Zjeździe ZNP, podczas którego wszystkie te sprawy były poruszane wielokrotnie, a kiedy to Krystyna Łybacka, minister edukacji, kilkakrotnie podkreślała, że polscy nauczyciele pracują znacznie więcej niż 40 godzin tygodniowo, zaś wymieniane w prasie 18-godzinne pensum nie oddaje prawdy o nauczycielskiej pracy.
Wojciech Sierakowski
Rzecznik prasowy ZG ZNP

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy