Przerwany lot drapieżnej Biedronki

Przerwany lot drapieżnej Biedronki

Pierwszy wygrany proces pracowniczy przeciw hipermarketowi może wywołać lawinę pozwów Porozmawiajmy trochę później, jak skończę sesję zdjęciową dla „Tiny” – prosi Bożena Łopacka. Sesja trwa już piątą godzinę, i u niej w domu, i pod elbląskim supermarketem Biedronka, w którym kiedyś pracowała. Wcześniej była u niej „Przyjaciółka”, w kolejce czekają już fotoreporterzy z „Newsweeka”. 39-letnia ciemnowłosa Łopacka stała się gwiazdą mediów, gdy w ubiegły wtorek elbląski sąd pracy po niemal półtorarocznym postępowaniu zasądził na jej rzecz 35 tys. zł od portugalskiej firmy Jeronimo Martins Dystrybucja, właściciela sieci sklepów Biedronka. To odszkodowanie za 2,6 tys. przepracowanych godzin nadliczbowych. Jeronimo Martins chciał postąpić niczym Portugalczyk z Kabaretu Starszych Panów, który oświadczył, że „nie zaplati”. Tyle że czasy się zmieniły i sprawa trafiła do sądu. Niewolnik we własnym kraju Dziś Bożena Łopacka jest wesoła i odprężona. Po ogłoszeniu wyroku niemal płakała ze szczęścia. – Jestem typową skorpionicą z ogromnym temperamentem. Miałam jednak okresy załamania, przez kilka miesięcy brałam leki antydepresyjne. Pieniądze chce przeznaczyć na rozkręcenie własnego interesu. Od czasu gdy dwa lata temu odeszła z Biedronki, jedynym źródłem utrzymania rodziny (mają 12-letnią córkę) była pensja męża. Mąż

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2004, 41/2004

Kategorie: Kraj