Mistrzowie z Herfy łącz najlepsze tradycje wyboru sztućców z nowoczesną technologią Srebro – a właściwie materiał je zawierający – w pierwotnej postaci wygląda bardzo nieestetycznie. Do wydziału metali szlachetnych, który stanowi część Huty Głogów, trafia z wydziałów elektrolizy dwóch hut miedzi – Głogowa i Legnicy. Hale elektrolitycznej obróbki miedzi opuszcza brudnoszara gęsta masa – szlam. 40-45% szlamu to srebro. Oglądanie poszczególnych faz czarodziejskiej przemiany szlamu w srebro jest fascynujące. Zaczyna się od pieca. Pierwsze urządzenie do oczyszczenia srebra – piec Kaldo, bo tak się fachowo nazywa – mieści jednorazowo 10-12 ton szlamu. Ostatni etap uzyskiwania srebra jest taki sam jak miedzi. W galwanicznych wannach metal przechodzi z anody na katodę. W workach, w których są anody, znów pozostaje szaroczarny, gęsty szlam. A w nim złoto. Na katodach osadza się metal o zawartości 99,99% czystego srebra. W sumie 5 ton z jednorazowego wsadu. Teraz srebro przybierze jedną z postaci, w jakiej opuści hutę – gąski albo granulatu. Gąski, czyli bloki srebra o wadze średnio 32 kg, odlewa się na karuzeli. Roztopione srebro jest wlewane do kolejno podjeżdżających form. Dla człowieka z zewnątrz owa gąska to sztabka srebra. Inna handlowa postać srebra pochodząca z Polskiej Miedzi to granulat. Granulat srebra otrzymuje się, lejąc roztopiony metal ze zbiornika, którego dno przypomina sito, małymi strumyczkami do – najprościej mówiąc – basenu z wodą. Strumyczki srebra zastygają w postaci maleńkich kuleczek. Pakuje się je w worki i tak opuszczają hutę. Wbrew powszechnemu mniemaniu do zakładów jubilerskich dociera dość niewielka część szlachetnego kruszcu z 1,2 tys. ton, które Polska Miedź produkuje rocznie. Większość, bo ponad 90%, wędruje na eksport. Największymi zagranicznymi odbiorcami w ub.r. były Niemcy, Belgia, Holandia, Wielka Brytania i USA. Głównym odbiorcą srebra jest przemysł fotograficzny i elektroniczny. KGHM zajmuje drugie miejsce na świecie pod względem produkcji srebra, oznaczonego certyfikatem Good Delivery – Silver i notowanego zarówno na London Bullion Market, jak i na Londyńskiej Giełdzie Metali. Dzięki temu polskie srebro może być wykorzystywane w rozliczeniach z bankami. Zaradna wnuczka Ale niecały urobek wydziału metali szlachetnych Huty Głogów opuszcza Polską Miedź. Niewielka część zostaje w legnickim zakładzie Hefra, będącym częścią KGHM. Gdyby KGHM nie kupił warszawskiej Hefry, ten historyczny zakład musiałby ogłosić bankructwo. Historia Hefry liczy 180 lat. W 1824 r. w Warszawie przy ul. Jasnej swój pierwszy warsztat założyli przybyli z Francji bracia Fragetowie. Powodzenie wyrobów fragetowskich było tak wielkie, że stały się synonimem wyrobów platerowanych. Zresztą do dziś starsi Polacy wyroby platerowane nazywają frażetami. W 1856 r. powstała w Warszawie inna fabryka. Jej założycielami byli dawny pracownik Frageta, mistrz tokarski, Juliusz Henneberg, oraz Michał Czajkowski. Siedem lat później do spółki przystąpił brat Juliusza, Wilhelm, i firma przyjęła nazwę Bracia Henneberg i Czajkowski. W latach późniejszych ze spółki wystąpili Czajkowski oraz Wilhelm, a dołączyli synowie Juliusza, Julian i Stanisław. W ten sposób firma przybiera ostateczną nazwę Bracia Henneberg. Obok tych dwóch najbardziej zasłużonych pracowało w Warszawie jeszcze wiele innych zakładów tej branży. Wybuch II wojny światowej przerwał produkcję i praktycznie położył kres działalności firm. Rozkradziono większość oryginalnych matryc i wzorów wyrobów. Pojedyncze egzemplarze, które pozostały, stały się później podstawą odtwarzania tradycyjnego oprzyrządowania zakładów. Podjęto próby wskrzeszenia obu zakładów. Fabryki przechodziły różne koleje losu. Zamiast wykwintnych sztućców wyrabiały nawet popularną masówkę do barów mlecznych. Powrót tradycji Powrót do produkcji eleganckiej zastawy datuje się od końca lat 50., kiedy obydwie państwowe fabryki, zostały połączone w jeden zakład. W roku 1965 otrzymały nazwę Warszawskiej Fabryki Platerów Hefra, powstałą z pierwszych sylab nazw dwóch poprzedniczek (Henneberg i Fraget). Hefra przejęła również wzory i tradycje, a co najważniejsze ludzi, entuzjastów tej rzemieślniczo-artystycznej profesji. W okresie gierkowskim pojawiła się moda na piękne nakrycia stołowe. Na nową drogę życia państwo młodzi dostawali komplet
Tagi:
Jerzy Łaniewski