Twierdza Radia Maryja

Twierdza Radia Maryja

Są dwa Radia Maryja. Jedno – tysięcy samotnych, zagubionych ludzi. Drugie – ojca Rydzyka, wojujące i zawzięte Elegancki, ukryty wśród zieleni kompleks budynków z szyldem „Radio Maryja”. Wystarczy nacisnąć przycisk i elektronicznie sterowana furtka ustępuje. Pośrodku rozległego dziedzińca stoi krzyż, a tuż obok kapliczka patronki radia. Wokół słychać pluskanie wody płynącej z kilku ukrytych wśród krzewów fontann. Białe ławeczki zapraszają do wypoczynku. Jest sielsko, zapomina się o wielkomiejskim hałasie; tu przecinają się toruńskie ulice – Żwirki i Wigury z Legionów. Rozprostować kości, wypić kawę, zadzwonić do rodziny można również w pawilonie pielgrzyma, znajdującym się przy samym wejściu do rozgłośni. Kręci się przy nim gromadka kobiet w średnim wieku, które właśnie przyjechały z Wrocławia. Inna grupa spaceruje razem ze mną, oglądając ustawione przy alejce tablice. Na nich widnieje cała historia radia, od powstania na początku lat 90. po ostatnie pielgrzymki, protesty i akcje. Jest też spis mediów najbardziej wrogich rozgłośni. Ich oskarżenia kwituje umieszczony powyżej cytat z Goebbelsa: „Kłamcie, kłamcie, a zawsze coś zostanie, opluwajcie, a zawsze coś przyschnie”. Na portierni pełna kontrola. Nikt niepowołany nie ma szans

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 43/2001

Kategorie: Kraj
Tagi: Helena Leman