Lojalka

Lojalka

Prezydent Krakowa podpisał zobowiązanie, że będzie informował Zarząd Regionu “Solidarności” o wszystkich planach gminy O tym, że zasiadający w samorządowych władzach Krakowa przedstawiciele AWS, mający absolutną większość zarówno w Zarządzie, jak i w Radzie Miasta, nie podejmą żadnej poważniejszej decyzji bez wcześniejszego skontaktowania się z Zarządem Regionu Małopolska NSZZ “Solidarność”, wszyscy pod Wawelem wiedzieli już dawno. Tak samo zresztą jak w Warszawie nikogo już nie dziwi, że rząd Jerzego Buzka rządzi, a AWS kieruje. Różnica polega jednak na tym, że nie ma dowodów na piśmie, iż premier Buzek podpisał cyrograf skazujący go na ubezwłasnowolnienie, natomiast prezydent Krakowa, Andrzej Gołaś, taką “lojalkę” podpisał. Zobowiązanie do współpracy z Zarządem Regionu Małopolska NSZZ “Solidarność” prezydent Krakowa podpisał 21 marca br. i zrobił to z własnej woli, gdyż nie został do tego upoważniony ani przez Radę Miasta, ani przez jego Zarząd. Nie tylko radni o niczym nie wiedzieli, ale nawet wiceprezydenci Krakowa mówią dzisiaj, że nic o tym nie słyszeli. Rzeczniczka prasowa prezydenta, Joanna Stobierska, przyznała, że nie ma żadnej uchwały Zarządu Miasta dotyczącej podpisania porozumienia z Zarządem Regionu “Solidarności”. Nikt jednak nie kwestionuje, że lojalka prezydenta Krakowa, ujawniona na sesji Rady Miasta przez radnych z opozycyjnej Unii Wolności, jest dokumentem autentycznym. Widnieją na niej podpisy prezydenta Andrzeja Gołasia i przewodniczącego Regionu Małopolska NSZZ “Solidarność”, Wojciecha Grzeszka. Fakt zawarcia tego porozumienia był utrzymywany w tajemnicy i gdyby nie radni UW, którzy w sposób tylko sobie wiadomy weszli w posiadanie tego dokumentu, do dzisiaj nikt by o nim nie wiedział. Radna UW, Brygida Kuźniak, wiceprzewodnicząca Komisji Praworządności i Porządku Publicznego Rady Miasta, nie ma wątpliwości, że w Krakowie zapachniało PRL-em. – W moim odczuciu to porozumienie bardzo wykracza poza ustawowe ramy współpracy z organizacjami o charakterze zawodowym, ze związkami zawodowymi. Wprawdzie gmina jest zobowiązana do zasięgania opinii związków zawodowych, na przykład związku lekarzy lub pielęgniarek, gdy dotyczy to służby zdrowia, ale takie generalne polityczne porozumienie o konsultowaniu każdego ruchu w sferze zarządzania miastem tylko z jednym związkiem może budzić jednoznaczne skojarzenia z poprzednią epoką. Dawniej był komitet partyjny, któremu wszystko było podporządkowane, teraz jest związek zawodowy. Nic bez “S” W swoim zobowiązaniu do współpracy prezydent Krakowa zadeklarował, że “Zarząd Miasta Krakowa zobowiązuje się kierować założenia projektów i uzasadnienia każdego aktu prawnego (podkreślenie – LK) dotyczącego gminy Kraków do Zarządu Regionu Małopolska NSZZ “Solidarność”, celem wydania opinii”. Superwładza związkowa chce więc wiedzieć o każdym dokumencie, który prezydent ma zamiar podpisać. Radni UW stwierdzili, że tak duże zobowiązania wobec jednego tylko związku grożą kompletnym paraliżem miejskiej władzy. Podpisaniem lojalki przez prezydenta Krakowa i utrzymywaniem jej treści w tajemnicy zaskoczeni są również radni z klubu SLD. – Mnie to po prostu śmieszy – mówi radny SLD, Andrzej Bohosiewicz, równocześnie przewodniczący Rady Wojewódzkiej OPZZ. – Rządy w Krakowie sprawuje AWS, mająca większość w Radzie Miasta i prezydent desygnowany na to stanowisko przez “Solidarność” podpisuje zobowiązanie do konsultowania wszystkiego z “Solidarnością”, czyli sami ze sobą zawierają układy. Prezydent Gołaś przyrzekł władzom regionalnym “Solidarności”, że będzie je uprzedzał o wszelkich planach przekształceń własnościowych w przedsiębiorstwach i ich restrukturyzacji. – Sprawy przekształceń własnościowych są regulowane obowiązującymi w kraju przepisami i na szczeblu regionalnym jeden związek zawodowy nie może tych zasad zmieniać – komentuje radny Andrzej Bohosiewicz. Najwięcej jednak emocji wśród radnych wzbudziła deklaracja prezydenta miasta Krakowa, że gmina zobowiązuje się do “uwzględniania zagadnień związanych z prawem pracowników do zakładania nowych związków zawodowych przy wydawaniu pozwoleń dla inwestorów tworzących nowe miejsca pracy”. Mówiąc prościej, na inwestowanie w mieście będzie miał szansę ten inwestor, który zadeklaruje, że w jego firmie będą związki zawodowe, czytaj – “Solidarność”. Związane jest to z malejącą z każdym rokiem liczbą członków “Solidarności”. Wraz z postępem prywatyzacji zmniejsza się liczba organizacji związkowych, żadnych związków nie chcą mieć u siebie wielkie firmy prywatne, zarówno polskie, jak i zagraniczne, nie powiodły się próby założenia “Solidarności” w wielkich krakowskich hipermarketach zatrudniających po kilkaset osób. Uzależnienie wydawania zezwoleń od istnienia “S” w przedsiębiorstwie to pomysł na wzrost szeregów członkowskich. – W deklaracji prezydenta nie powiedziano wprawdzie, że chodzi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2000, 2000

Kategorie: Kraj