Z punktu widzenia obywatelki III RP

Patrzę na to, co się dzieje, z punktu widzenia obywatelki wciąż jeszcze Trzeciej Rzeczypospolitej, choć władcy, chcąc moralnie ją odrestaurować, tak ją zepsuli, że może rzeczywiście zrobili z niej już coś nowego, jakiś na wpół demokratyczny z lekka groteskowy kadłubek, rządzący się własnymi prawami, całkowicie oderwany od obywateli. Codziennie wyszarpują ci odnowiciele kolejny „postaw sukna” jak poduszkę spod głowy śpiącej naszej ojczyzny. Bo jest ona pogrążona w koszmarnym śnie, w niemocy i zdumieniu: Czy to możliwe? Czy to jawa, czy sen? Pytam z punktu widzenia obywatelki, co my możemy zrobić, widząc te targi koalicyjne, nieustającą sezonową wyprzedaż stanowisk z ogromnym rabatem na głupotę? Coraz niższe są wymagania od obejmujących długimi jak u ośmiornicy ramionami ważne fotele. Jak reagować, gdzie zaskarżyć rabunek? Wciąż słyszę od koalicji trwam, że gdy rządził SLD, to zgarniał całą pulę. Po pierwsze to, że ktoś robi coś źle, nie usprawiedliwia tego, co otrąbił moralną odnowę. Po drugie zaś nie całą pulę. Może gdzieś za rządów SLD próbowano coś urwać, ale na miłość Chrystusa Króla, na razie niedoszłego patrona, od razu była afera i winni lądowali pod celą. Za rządów Belki w różnych ciałach i ciałkach panował – jak się okazuje – pluralizm pełną gębą. KRRiTV nie była

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 04/2007, 2007

Kategorie: Felietony