Sąd nad Szczuką

Sąd nad Szczuką

Z coraz większym niepokojem obserwuję nagonkę na Kazimierę Szczukę w związku z jej wypowiedzią w programie Kuby Wojewódzkiego dotyczącą Magdy Buczek – niepełnosprawnej dziewczynki, założycielki ruchu różańcowego, która regularnie występuje w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. W programie telewizyjnym Szczuka opowiadając anegdotę, mówiła o wrażeniu, jakie zrobił na niej raz usłyszany w Radiu Maryja głos Magdy Buczek, i imitowała go. Nawet gdyby ta wypowiedź padła gdzie indziej niż w programie satyrycznym, którego formuła polega na wyśmiewaniu się z każdego, trudno by ją uznać za szczególnie bulwersującą czy niekulturalną. Pech chciał, że dotyczyła osoby niepełnosprawnej, co pozwoliło licznym przeciwnikom Szczuki wytoczyć przeciwko niej najcięższe działa, zarzucając jej świadomą złą wolę, pogardę dla niepełnosprawności czy chęć upokorzenia osoby chorej. Oponenci Szczuki, przypisując jej rzekome złe intencje, nie chcą przyjąć do wiadomości jej zapewnień, że nie miała pojęcia, że Buczek jest niepełnosprawna. Tymczasem dla osób, które niezbyt regularnie słuchają Radia Maryja czy oglądają Telewizję Trwam, które do czasu tej „afery” nie miały pojęcia o istnieniu Magdy Buczek (do nich m.in. zalicza się niżej podpisana), wyjaśnienia Szczuki, że nie wiedziała o stanie zdrowia Magdy Buczek, brzmią bardzo wiarygodnie. Raczej trudno uwierzyć w tezę przeciwną, że świadomie szydziła

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 12/2006, 2006

Kategorie: Opinie