Kobiety nie mogą odpowiadać za to, że rzekomo prowokują swoim rozebraniem do ataków seksualnych Z prof. Zbigniewem Lwem-Starowiczem rozmawia Andrzej Dryszel – Wielu ludzi uważa, że przestępców seksualnych nie da się skutecznie wyleczyć. – Ta opinia wynika z niewiedzy. Przecież ci, co tak mówią, nie mają pojęcia o skuteczności programów terapeutycznych. Oczywiście, że przestępców seksualnych można leczyć. Leczenie wymaga pracy profesjonalnej kadry, jest czasochłonne, wieloetapowe, polega na równoczesnym stosowaniu całego szeregu metod – farmakoterapii, psychoterapii grupowej, psychoterapii indywidualnej – ale jest w pełni możliwe. Co więcej, ich trzeba leczyć, bo przecież po odsiedzeniu wyroków opuszczają więzienia i powinni wychodzić na wolność jako ludzie wyleczeni. – Czy przestępczość seksualna w Polsce się zmienia? – Tak, pewne przestępstwa są obecnie częściej spotykane – np. seks z dziećmi. Do prokuratury i sądów trafia więcej takich spraw, z tym że tak naprawdę nie wiemy, czy trafiają tam dlatego, że szerszy jest zakres tego zjawiska, czy po prostu częściej jest ono wykrywane i dlatego dochodzi do wnoszenia kolejnych oskarżeń. Kiedyś podobne zachowania rzadko oglądały światło dzienne, z biografii naszych pacjentów wiemy, że były ukrywane, pokrzywdzeni przez lata cierpieli z tą tajemnicą w milczeniu. Teraz informuje się o nich od razu i nagłaśnia się je. Możemy też podejrzewać, że zachowania pedofilne są coraz częstsze. Molestowanie, które zależnie od tego, jakie przyjmuje formy, może być zaliczone do kategorii przestępstw seksualnych, kiedyś również stanowiło rzadkość. Więcej jest także zgwałceń w małżeństwie – to znaczy, nie uważam, że takie przestępstwa rzeczywiście są częstsze, ale teraz się je ujawnia i zgłasza. Kiedyś jak mąż zgwałcił żonę, uznawała, że to jest cham, brutal, spotkał ją dopust Boży – ale nie w głowie jej było, żeby z tym lecieć na policję. A dzisiaj od razu dochodzenie, obdukcja, sąd. – A jakich przestępstw seksualnych jest wyraźnie mniej? – Mniej zdarza się gwałtów zbiorowych. Seks stał się w Polsce bardziej dostępny. Gwałtów jest zaś więcej, jeśli seks z różnych przyczyn jest trudno dostępny – w wyniku norm, zasad, ograniczeń, gdy nie występuje szeroki zakres prostytucji. Kiedyś nie było tirówek przy drogach, umawiania się na telefon ani miejsc z oficjalnie podawanym adresem, do których można trafić bez problemów. Dawniej trzeba było pójść do hotelu, przekazywano sobie informacje o lepszych prostytutkach, wielu ludzi zresztą nie korzystało z ich usług z obawy, że współpracują one ze służbą bezpieczeństwa. Dziś i prostytucja jest dostępniejsza, i w ogóle znacznie łatwiej o kontakt seksualny, wystarczy skorzystać z internetu i można od razu spotkać się z osobą, która w dniu dzisiejszym również ujawni chęć takiego kontaktu. Żeby więc przy takiej dostępności seksu doszło do gwałtu, zwłaszcza zbiorowego, przyczyny muszą być bardzo specyficzne. – Za taką przyczynę, często podawaną przez oskarżonych o gwałt, uważa się prowokację ze strony kobiety: jej skąpy strój, zachowanie. – Gwałt jest nie do usprawiedliwienia. To w świecie islamu mężczyźni domagają się czarczafów dla kobiet, bo mówią „kobieta prowokuje”. Nie może być tak, że kobiety muszą się zasłaniać, żeby tylko stworzyć mężczyznom komfort psychiczny. Kobiety mają prawo do odkrywania swojego ciała, do chodzenia w minispódniczkach i bez staników, i nie mogą odpowiadać za to, że rzekomo prowokują swoim rozebraniem do ataków seksualnych. Od poczytalnego mężczyzny wymaga się zdolności panowania nad popędem. Jak jest bombardowany przez takie bodźce, to niech spuści wzrok lub myśli o czymś innym. Musi sobie z tym poradzić. – Kiedyś mężczyzna nie miał takich problemów, bo dziewczyny ubierały się inaczej. – To niech jedzie do Arabii Saudyjskiej, tam będzie miał święty spokój. Chyba że będzie się żalił, iż zapach perfum na niego podziałał… Trudno, mężczyzna musi kontrolować swe zachowanie. Gdy kobieta mówi „nie”, to „nie”. Ma prawo powiedzieć „nie” w każdej chwili, nawet gdy już się rozpoczął kontakt seksualny. Nie ma tabletki na pożądanie – Trochę jednak dziwią mnie te gwałty małżeńskie. Przecież generalnie panie wolałyby, aby ich mężowie byli aktywniejsi. Kiedyś żony mówiły, że boli je głowa, teraz na ból głowy skarżą się panowie. – W jakimś odsetku związków małżeńskich dochodzi jednak do zgwałceń i takie zachowania przestępcze są zgłaszane. Z drugiej
Tagi:
Andrzej Dryszel









