Seksturystyka na cenzurowanym

Seksturystyka na cenzurowanym

Korespondencja z Neapolu Młodzi mężczyźni jeżdżą w poszukiwaniu seksu do Tajlandii i Ameryki Południowej, starsi wybierają Afrykę. Afrykańczyków cenią też panie Co roku około 100 tys. Włochów wyjeżdża do Brazylii, Tajlandii, Kambodży i na Kubę. Chcą zaszaleć, czy – jak zwykli mawiać w takich sytuacjach – użyć sobie. Oznacza to jedno – seks. Bez żadnych barier, bez hamulców. I co najważniejsze – za parę groszy. Około 85% wyjeżdżających w tym celu to młodzi mężczyźni w wieku od 20 do 40 lat. Status socjalny nie odgrywa roli, wyjeżdżają ludzie wykształceni; od lat prezentem z okazji ukończenia studiów jest pobyt w kraju, gdzie łatwo się rozerwać, świeżo upieczeni magistrowie przechwalają się później swymi wyczynami. Wśród turystów są też urzędnicy, robotnicy, rzemieślnicy. Z reguły porządni ludzie poza podejrzeniami. Zabity w Iraku dziennikarz Enzo Baldoni kilka lat temu napisał: „Czy to możliwe, że wszyscy ci, którzy jadą, aby wykorzystać dzieci, nawet czteroletnie, to przykładni mężowie i czuli ojcowie?”. Możliwe. Wyjechać nie jest trudno. Jeszcze niedawno z Mediolanu i Rzymu do Brazylii był tylko jeden lot czarterowy, w tej chwili są dwa. Agencje podróży prześcigają się w ofertach. Wiele z nich proponuje usługi specjalne. Środki masowego przekazu również reklamują

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17-18/2007, 2007

Kategorie: Świat