Serce jest doskonałe

Serce jest doskonałe

W czasie przeszczepów Pan Bóg się nie pojawia. A jeśli jest, to stoi z boku – mówi prof. Zbigniew Religa, senator, dyrektor Instytutu Kardiologii w Aninie – Lubi pan ryzyko? – Często podejmuję się supernowatorskich operacji. Takich, jakich nawet w książkach się nie opisuje. Kilka miesięcy temu był to nietypowy tętniak. Kiedy już skończyliśmy (dziś wiem, że chory wyszedł z tego i czuje się dobrze), powiedziałem do kolegów: „No to zrobiliśmy zabieg, którego jeszcze nikt na świecie nie przeprowadzał”. – Czy do takich operacji skłania pana chęć poznania? – Nie myślę w takiej chwili, że czegoś się nauczę na tym eksperymencie. To jest w tle. Najważniejsza jest nadzieja, że można choremu pomóc. Towarzyszyła mi także wtedy, gdy zastosowałem sztuczne komory zastępujące pracę serca. W warunkach polskich były one absolutnym eksperymentem. – Ale wszystko to rozgrywa się na krawędzi życia i śmierci. Jeśli przeprowadza się eksperyment, nie zna się zakończenia. Czy jest jakaś granica, za którą by pan nie wyszedł? – Jeśli mam chorego, który umiera, szukam możliwości ratunku. Podniósłbym z podłogi śrubę i mu ją przeszczepił, gdybym wierzył, że to pomoże. – Jednym z najgłośniejszych nowatorskich zabiegów przeprowadzonych przez pana w Polsce były transplantacje odzwierzęce, a konkretnie od świni. Dlaczego wybrano właśnie to zwierzę? –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 19/2003, 2003

Kategorie: Wywiady