Wielka afera finansowa w Niemczech przerodziła się w kryzys państwowy
Kanclerz Kohl nie jest już honorowym przewodniczącym CDU. Prokuratura przeprowadza rewizje w domach jego doradców. Afera “czarnych kas” chadeków wstrząsa państwem niemieckim i osłabia fundamenty demokracji.
Zasięg skandalu zaskoczył największych pesymistów. Każdy dzień przynosi nowe rewelacje, kompromitujące dla chrześcijańskich demokratów.
Wciąż pojawiają się nowe miliony, których pochodzenia nie są w stanie wyjaśnić partyjni księgowi. Przypomnijmy, że były kanclerz, Helmut Kohl, stojący na czele CDU przez 25 lat, wyznał 16 grudnia w wywiadzie telewizyjnym, iż w latach 1993-98 przyjął od anonimowych sponsorów od 1,5 do 2 mln marek
Kwota ta nie została umieszczona w sprawozdaniach finansowych partii. Kohl stwierdził w swym oświadczeniu: “Dałem ofiarodawcom słowo honoru, iż nie wyjawię ich tożsamości”. Słowa tego dotrzymuje po dziś dzień. To dziwne po-, czucie honoru w związku ze sprawą,. oznaczającą złamanie nie tylko prawa o partiach politycznych, ale także konstytucji RFN, przyniosło kanclerzowi jedności Niemiec mało – zaszczytny przydomek: “Don Kohlreone”.
3 stycznia prokuratura w Bonn wszczęła śledztwo przeciwko Kohlowi pod zarzutem “sprzeniewierzenia na niekorzyść partii federalnej CDU”. Obecny przewodniczący CDU, Wolfgang Schäuble, zapewniał, że doprowadzi do wyjaśnienia wszystkich okoliczności afery, drapował się w togę odnowiciela partii. 10 stycznia br. Schäuble musiał jednak przyznać, że w 1994 r. przyjął od bawarskiego biznesmena i handlarza bronią Karlheinza Schreibefa
100 tys. marek gotówką.
Pieniądze te nie tylko nie zostały uwzględnione w rachunkach partyjnych, ale zniknęły jak kamfora.
Schreiber, który przebywa w Kanadzie i usiłuje uniknąć ekstradycji do Niemiec, natychmiast zarzucił przewodniczącemu CDU kłamstwo: “Przekazałem mu 100 tys. marek nie osobiście, lecz przez gońca. Jeśli Schäuble powtórzy swoje bzdury przed komisją Bundestagu, powiem o nim tyle, że wpadnie w dziurę tak głęboką, że nie usłyszymy upadku”, Schreiber rzeczywiście wiele może powiedzieć. To on w 1991 r. wręczył słynną już walizkę zawierającą milion marek najbliższym współpracownikom Helmuta Kohla. Istnieją podejrzenia, że bawarski biznesmen na zlecenie koncernów nie tylko zbrojeniowych po prostu korumpował polityków z gabinetu, kanclerza jedności. Według tygodnika “Der Spiegel”, gońcem, który przekazał Schäublemu 100 tys. marek, była ówczesna skarbniczka CDU, Brigitte Baumeister.
Na łamach magazynu-“Stern” Schreiber ostrzegł, że, może doprowadzić do upadku wielu dygnitarzy z CDU: “Jestem jak kot, który siedzi na skrzyni z myszami i zastanawia się, którą pierwszą pożreć”, I powiedział. Wieść, że Wolfgang Schäuble,, samozwańczy “odnowiciel partii”, wchodził w konszachty ze Schreiberem, wywołała szok w całym kraju. “Panie Schäuble, niech pan ustąpi ze stanowiska”, wezwał na pierwszej stronie dziennik “Die Welt”. Lecz wkrótce potem wybuchła bomba jeszcze potężniejsza. Od dawno wiedziano, że na konto heskiej. CDU napływają z banków szwajcarskich milionowe kwoty. Były skarbnik CDU w Hesji, notabene przedstawiciel starej arystokracji niemieckiej, Casimir. Prinz zu Sayn-Wittgenstein, konsekwentnie zapewniał, że chodzi tu o pieniądze, które zapisali partii w testamencie zagraniczni zwolennicy, przede wszystkim żydowscy emigranci z Niemiec i “ofiary holokaustu mieszkające w Ameryce Środkowej”. Dopiero 14 stycznia były szef heskiej CDU, Manfred Kanther, musiał przyznać, że to wierutne kłamstwo. Pieniądze po prostu transferowano z nielegalnych “czarnych kont”, założonych przez heskich chadeków w Szwajcarii. Wittgenstein przytaczając “wersję żydowską” liczył, że dziennikarze i prokuratorzy z szacunku wobec ofiar holokaustu nie będą zadawać żadnych pytań.
To zuchwale kłamstwo
wywołało ostre protesty ze strony środowisk żydowskich. Członek prezydium Rady Żydów w Niemczech, Michaęl Friedman, określił je jako “skandal w skandalu”. Wspólnota żydowska we Frankfurcie stwierdziła, że wersja Wittgensteina to powtórzenie “starych uprzedzeń wobec Żydów, jako kapitalistów mających tajne konta za granicą”. Federalna i heska CDU musiały pospiesznie przepraszać żydowskich współobywateli. Dziś wiadomo, że w 1984 r. Manfred Kanther i Sayn-Wittgenstein umieścili w banku szwajcarskimi około 7 mln marek. Do chwili obecnej pieniądze te uległy “cudownemu rozmnożeniu”. Być może funkcjonariusze CDU z powodzeniem spekulowali na giełdzie. W każdym razie obecnie na szwajcarskim koncie znajduje się 17 min. Heska CDU otrzymała z tego źródła i wydała 13 mln. Prawdopodobnie kolejne miliony ukryto w księgowości jako “inne dochody”.
Oburzenie opinii publicznej było tym większe, że w machinacjach uczestniczył Manfred Kanther, polityk uważany za wzorowego konserwatystę – nieco sztywny, ale bezkompromisowy szermierz prawa i porządku, uczciwy do szpiku kości. Ten idealny “sługa państwa” okazał się aferzystą. Kanther musiał złożyć mandat do Bundestagu. W ten sposób kariera długoletniego ministra spraw wewnętrznych w rządzie Kohla, dobiegła kresu.
Kanclerz Gerhard Schröder” zażądał przeprowadzenia nowych wyborów do landtagu Hesji, ponieważ poprzednia kampania wyborcza CDU finansowana była z nielegalnych środków Prasa niemiecka sugeruje, że federalna CDU musiała wiedzieć o aferach swych heskich towarzyszy. Księgowość heskich chadeków prowadził. przecież także Horst Weyrauch, doradca podatkowy federalnej CDU, jedna z głównych postaci “afery czarnych kas”. Bońska prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Weyrauchowi oraz Hansowi Terlindenowi, uważanemu za najwierniejszego stronnika Heimutą Kohla. W ich domach przeprowadzono rewizje.
19 stycznia nadzwyczajne posiedzenie prezydium CDU zatwierdziło Wolfganga Schäuble na stanowisku przewodniczącego partii. Wiadomo jednak, że ten uczeń i następca Kohla nie ma żadnej przyszłości. Działacze partyjni mają nadzieję, że zakończy on aferę, przy okazji “nurzając się w brudzie”. 9 kwietnia na zjeździe CDU wybrany zostanie natomiast nowy przewodniczący, człowiek o naprawdę czystych rękach, który zdoła odnowić partię. Na posiedzeniu w Berlinie zaapelowano do Kohla, by wyjawił tożsamość, zagadkowych sponsorów lub zrezygnował ze stanowiska honorowego przewodniczącego CDU. Kanclerz jedności wybrał to drugie wyjście. Wiceprzewodniczący partii, Christian Wulff, wezwał Kohla również do złożenia mandatu parlamentarzysty. Do tego jednak CDU nie może zmusić swego długoletniego szefa. “Człowiek honoru” Kohl milczy, co wprost zachęca do najbardziej fantastycznych spekulacji. Kim byli tajemniczy sponsorzy? Czy udało im się przekupić rząd federalny? Według dziennika ‘‘Die Welt”, przez swój upór zdradza partię i szkodzi państwu. “Der Spiegel” napisał, że Helmut Kohl i Schäuble kupili sobie władzę i rządzili państwem jak jaskinią zbójców.
Konsekwencje afery będą nieobliczalne. Według magazynu i “Stern”, dopóki skandal nie zostanie wyjaśniony, z piwnicy Domu Konrada Adenauera (siedziby CDU) unosić się będzie zapach kapusty (po niemiecku Kohl) i zatruje całą Republikę. Wolfgang Schäuble został już doszczętnie skompromitowany, a jego partia jest politycznym. bankrutem. Afera doprowadzi do. odejścia wszystkich ludzi związanych z “systemem Kohla” bowiem “sitwa: wspólnie osiąga sukcesy, ale też wspólnie upada”. Zanim pojawią się nowi, doświadczeni liderzy, CDU spędzi na ławach opozycji dwie lub trzy kadencje. Popularność chadeków spadła katastrofalnie. Obecnie CDU. ugrupowanie Konrada Adenauera, Ludwiga Erharda i “kanclerza jedności Niemiec” Kohla może liczyć na poparcie zaledwie 29% społeczeństwa.
To absolutne dno
w 55-letnich dziejach partii. Komentatorzy nie wykluczają, że CDU może się rozpaść na kilka mniejszych ugrupowań. Chadecy znaleźli się zresztą w obliczu ruiny. Jeśli przewodniczący Bundestagu, Wolfgang Thierse, zastosuje najostrzejszą wykładnię przepisów prawnych, CDU będzie musiała zwrócić nawet 400 mln marek!
Niewykluczone, że bawarska CSU po upadku sojusznika po raz pierwszy wystawi swe listy wyborcze w całych. Niemczech (w całym kraju może liczyć na 8% głosów): Być może pojawią się ugrupowania “cywilizowanych” prawicowych radykałów. Afera przyniosła wzrost, popularności stojącym uprzednio w obliczu politycznej zagłady liberałom z FDP oraz rządzącym w Niemczech wraz z Zielonymi socjaldemokratom. Pewne jest, że socjaldemokratyczny kanclerz, Gerhard Schröder, nie zawsze szczęśliwie podejmujący próby reform, utrzyma swe stanowisko także przez następną kadencję. Ale i socjaldemokraci nie mają zbytnich powodów do radości. Jak stwierdził w komentarzu “Der Spiegel”, osuszenie aferalnego bagna potrwa lata. Skandal przerodził się już w kryzys państwa. Obywatele tracą zaufanie do partii politycznych, co niszczy korzenie demokracji.
W czwartek, 20 stycznia, powiesił się w swym mieszkaniu w Berlinie główny księgowy frakcji parlamentarnej CDU/CSU, Wolfgang Huellen. Nie wiadomo, czy samobójstwo to związane jest z aferą finansową. Śmierć Huellena poraziła niemieckich polityków jak grom, przerwano dramatyczne posiedzenie Bundestagu, podczas którego Wiolfgang Schäuble jeszcze raz przeprosił za finansowy skandal Przywódcy CDU rozważają podanie Helmuta Kohla do sadu, jeśli nie ujawni on sponsorów partii.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy