Sojusz licytował za wysoko

Sojusz licytował za wysoko

Oczekiwanie na zmianę, czyli co ma się wydarzyć na kongresie SLD Pół roku temu, kiedy myśleliśmy o zbliżającym się kongresie, wiedzieliśmy jedno – potrzeba nam wielkiej debaty, w ogniu której wypali się zło i otworzy droga prowadząca do odzyskania zaufania. Problemem było, jak ją zorganizować, by nic nie krępowało dyskusji, by rozmawiać ze sobą otwarcie, nie niszcząc tego, co dobre, nie dekomponując partii, nie anarchizując jej. Mamy w pamięci przykład AWS, odpornej na medialną krytykę, niereformowalną, butną i pełną pychy. Lądowanie było bardzo twarde. Nie odzyskamy zaufania bez uczciwej, rzetelnej debaty, w której nie wstyd będzie pokazać, czego dokonaliśmy w dwudziestomiesięcznym czasie naszych rządów, a co kompletnie nam nie wyszło. Wierzę, że jest dziś czas, by powiedzieć pewne rzeczy do końca. Po to, aby nikomu w SLD nie przyszło do głowy, że krytyczna analiza własnego funkcjonowania jest jedynie teatrem dla publiczności. Kongres nie ograniczy się więc do spraw organizacyjnych. Oczekiwać można zmian statutu prowadzących do skutecznego eliminowania zjawisk szkodzących partii i jej wizerunkowi. Kongres będzie miejscem otwartej debaty politycznej. Bez ulizywania rzeczywistości. Ale i bez rewolucyjnego chaosu. Filozofia oświeconego umiarkowania – zmień tylko tyle, ile musisz zmienić, znajdź możliwie najmniejszy element, którego wymiana pociąga za sobą przebudowę całego systemu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2003, 26/2003

Kategorie: Opinie