Sto dni po brexicie

Sto dni po brexicie

Staff at Midland Fish in Fleetwood take a break from preparing fish for sale at the docks in Fleetwood, Lancashire. The introduction of new checks and paperwork since the end of the Brexit transition period on December 31 has caused huge disruption to exports of fresh fish and seafood to the EU, with producers becoming increasing frustrated at the lack of Government action. Picture date: Thursday January 28, 2021.,Image: 586699112, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Peter Byrne / PA Images / Forum

Przeciętny mieszkaniec Wysp żyje ogólnonarodowym programem szczepień. O trudnościach w handlu wie niewiele Zaczęło się od konfiskaty kanapek. 1 stycznia 2021 r. holenderskie służby cene udzieliły pobrexitowej lekcji kierowcom ciężarówek. Ich prowiant trafił do koszy na śmieci zgodnie z nowymi przepisami o zakazie wwozu z UK do Unii produktów pochodzenia zwierzęcego zawierających mięso lub nabiał. Następnie rybacy z Wysp wylali żale na Borisa Johnsona. Głosowali za brexitem, liczyli na lepsze czasy, premier zaś „sprzedał ich” i, jak twierdzą, skazał na bezrobocie. Od nowego roku kutry cumują w portach, brytyjskie małże z wód o czystości głównie klasy B nieprędko trafią na europejskie stoły (do Unii można wysyłać tylko te z wód klasy A, niewymagające procedury oczyszczania – przyp. red.). Francuzi przerzucili się na norweskich dostawców. Rybacy z Walii, Kornwalii, Szkocji, z całych Wysp, zastanawiają się, z czego opłacić rachunki. Oszczędności topnieją, a oni nierzadko sięgają po alkohol. Błagają rząd o pomoc. Już wiadomo, że eksport nieoczyszczonych omułków, ostryg i przegrzebków nie zostanie wznowiony pod koniec kwietnia, kiedy Unia zrewiduje obecne ograniczenia. Dla całej brytyjskiej gospodarki połowy małży, choć warte miliony funtów rocznie, to kropla w morzu. Dla rybaków – to wielopokoleniowa tradycja, fach, z którego są dumni. Licząca 2 tys. stron umowa handlowa przerosła eksporterów, którzy przez wiele miesięcy przygotowywali się do… wielkiej niewiadomej. Według organizacji przewoźników w styczniu 2021 r. przetransportowano w brytyjskich portach o 68% mniej towarów niż w tym samym okresie ubiegłego roku. 10 tys. celników to o pięć razy za mało. Biurokracja – obok imigrantów drugie kluczowe słowo podczas brexitu – ma się całkiem dobrze. Kto w jakiej unii W związku z „poważnymi problemami” na Morzu Irlandzkim minister Michael Gove wezwał Unię Europejską do opóźnienia o dwa lata stosowania unijnych norm celnych i produktowych. Towary z Anglii, Szkocji i Walii przesyłane do Irlandii Północnej muszą być poddawane unijnym kontrolom, dzięki czemu granica między Irlandią i Irlandią Północną pozostaje otwarta. Irlandia Północna głosowała 56% do 44% za pozostaniem w UE. Większość lojalistów poparła brexit, który miał wpłynąć na wzmocnienie brytyjskości w ich kraju. – Umowa z 24 grudnia to dla unionistów zdrada ze strony Demokratycznej Partii Unionistycznej (Democratic Unionist Party, DUP). Organizacje paramilitarne wydały 3 marca oświadczenie, że przestają respektować porozumienie wielkopiątkowe, które gwarantuje pokój. Od kilku dni dochodzi do protestów, płoną auta, ranni są policjanci – opowiada Aleksandra Łojek, autorka książki „Belfast. 99 ścian pokoju”. Protesty miały przebiegać pokojowo, ale szybko wymknęły się spod kontroli. Boris Johnson odwiedził niedawno Irlandię Północną i ogłosił przedłużenie przejściowych rozwiązań uproszczonych kontroli celnych do 1 października. Liderka DUP Arlene Foster uważa, że rząd brytyjski powinien się wycofać jednostronnie z przestrzegania ustaleń protokołu w sprawie Irlandii i Irlandii Północnej. – To węzeł gordyjski, którego nikt nie będzie miał odwagi przeciąć – komentuje Łojek. – Irlandczycy nawołują do referendum w sprawie zjednoczenia Irlandii (gdyby do niego doszło za kilka lat, kiedy wzrośnie populacja republikanów, jest niemal pewne, że większość głosujących będzie za zjednoczeniem). Brytyjczycy czują się zdradzeni i zlekceważeni, widzą, do czego może prowadzić ewidentne pobrexitowe wzmocnienie relacji między Irlandią Północną a Republiką. Nikt nie chce powrotu do kłopotów, ale pewna część rozczarowanych lojalistów jest gotowa na wszystko, skoro działania republikańskie idą w stronę wykorzystania brexitu i osłabienia unii. Stąd powtarzany tu żart, że IRA przez lata akcji zbrojnych i zamachów bombowych nie zrobiła dla idei zjednoczenia obu Irlandii tyle, ile brexit. Życie codzienne w Irlandii Północnej od początku tego roku również nie nastraja optymistycznie. – Rynek pracy zamarł – mówi Aleksandra Łojek – chyba że jest się programistą, pielęgniarką lub panią sprzątającą. W sklepach jest różnie. Te, które importowały jedzenie z Wielkiej Brytanii, np. Marks and Spencer, miewają puste półki. Reszta funkcjonuje nieźle, zwłaszcza małe sklepy, które szybko zmieniły dostawców. Kupowanie online sprawia niespodzianki. Niektóre produkty nie są wysyłane

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2021, 2021

Kategorie: Świat