Święty, krasnal, może mason?

Święty, krasnal, może mason?

Jak pomnik św. Mikołaja podzielił mieszkańców Rabki Jeszcze do ubiegłego tygodnia polskie dzieci wiedziały, że św. Mikołaj mieszka w Laponii, w miejscowości Rovaniemi, ma długą białą brodę, czerwony płaszcz i jeździ saniami zaprzęgniętymi w renifery. Od 6 grudnia nie muszą już wysyłać listów do Finlandii, bo w Rabce-Zdroju została otwarta krajowa Poczta Świętego Mikołaja. Nasz Mikołaj ma też komputer i własną stronę internetową – www.mikolaj.rabka.pl. Jest wysoki na pięć metrów i stoi na placu przed stacją kolejową w Rabce. Od fińskiego różni się tym, że ma krótko przystrzyżoną brodę, na głowie infułę, w ręku pastorał i pochodzi nie z zimnej Laponii, lecz z Południa, z tureckiej Mirry. Do tego jest autentyczny, żył na przełomie III i IV w., nie jest to więc jakiś staruszek z brodą i w czapce z pomponem, lecz prawdziwy święty, biskup Kościoła katolickiego, postać historyczna. Stolica św. Mikołaja Otwarcie Centrum Świętego Mikołaja w Rabce-Zdroju miało być wielkim ogólnopolskim wydarzeniem. Na terenie tutejszego rodzinnego parku rozrywki Rabkoland działa od dwóch lat Muzeum Orderu Uśmiechu, jedynego odznaczenia przyznawanego dorosłym przez dzieci. Tu na międzynarodowych zlotach spotykają się kawalerowie tego orderu. Trudno więc wyobrazić sobie drugie polskie miasto bardziej predysponowane do stania się siedzibą św. Mikołaja. Wszystko miało jednak charakter prowincjonalny. Grała orkiestra dęta OSP, śpiewał młodzieżowy zespół parafialny „Promyczki” z Nowego Sącza, na dworzec zajechała ciuchcia retro. Potem odsłonięto pomnik i ksiądz dziekan z tutejszego dekanatu dokonał jego poświęcenia. Przemawiał Paweł Jaros – rzecznik praw dziecka, potem burmistrz Rabki – Antoni Rapacz, i autor pomnika – Michał Batkiewicz. Głos miał zabrać marszałek województwa małopolskiego, Janusz Sepioł, ale nie przybył. Nie pojawił się też główny inicjator powołania w Rabce siedziby św. Mikołaja, dr Cezary Leżeński, literat i publicysta, kanclerz Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu. Nie przybyli również inni członkowie tego stowarzyszenia. – Nie pojechałem do Rabki, bo miał tam stanąć pomnik zrozumiały dla dzieci z całego świata, a nie tylko pomnik świętego – powiedział mi Cezary Leżeński. – Ten pomnik nie będzie rozpoznawalny przez dzieci jako postać św. Mikołaja. Na placu przed stacją kolejową nie zjawili się też radni będący w opozycji wobec burmistrza. – Nie poszłam, bo bardzo chciałabym wiedzieć, co się pod tym płaszczem św. Mikołaja kryje – mówi radna Ewa Rutkowska, przewodnicząca Komisji Kultury Rady Miasta i Gminy. – Jeżeli jest to święty, to powinien rozdawać prezenty, a wydaje mi się, że będzie służył burmistrzowi do celów komercyjnych. Rodem z Laponii Przed sześciu laty Cezary Leżeński w imieniu Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu przedstawił rabczańskim radnym projekt utworzenia w tym uzdrowisku stałego przedstawicielstwa św. Mikołaja, z pomnikiem Mikołaja, domem, pocztą itd. Na sesji rady miasta i gminy zjawił się z rysunkami i dokładnym opisem całego projektu. Mikołaj na placu przed stacją kolejową miał być brzuchaty, brodaty, z workiem i prezentami. Radnym projekt Leżeńskiego bardzo się spodobał, ale przez długi czas miasto nic nie zrobiło w sprawie jego realizacji. Ogromnego przyspieszenia sprawa nabrała w tym roku. W marcu do siedziby św. Mikołaja w Laponii wyruszyły równocześnie dwie delegacje – trzyosobowa rządowa z rzecznikiem praw dziecka, Pawłem Jarosem, oraz czteroosobowa z Rabki-Zdroju na czele z burmistrzem, Antonim Rapaczem. Członkowie obydwu delegacji mieli podpatrzeć, jak wygląda praca św. Mikołaja w Rovaniemi, aby potem te doświadczenia wykorzystać w naszym kraju. – W pomyśle ustawienia pomnika św. Mikołaja zauważyłem wielką szansę dla naszego uzdrowiska – mówi burmistrz Rapacz. – Taki pomnik będzie przecież na siebie zarabiał, gdyż stanie się atrakcją turystyczną, przyjedzie do nas więcej kuracjuszy. Na zlecenie władz miasta firma Kuczara-Manekiny z Radziszowa k. Krakowa wykonała projekt pomnika. – Staraliśmy się przedstawić św. Mikołaja jako sympatycznego brodatego staruszka w czerwonym ubranku niosącego radość dzieciom – stwierdza Andrzej Kuczara, właściciel firmy. – Nie chcieliśmy się odwoływać do symboliki kościelnej. Pomysł ustawienia przed dworcem PKP św. Mikołaja jako brodatego krasnala rodem z Walta Disneya najpierw skrytykowali miejscowi artyści, zarzucając władzom brak smaku i gustu, a potem dołączyła do nich spora grupa radnych. Zarzucili burmistrzowi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 51/2004

Kategorie: Kraj