Tegoroczne lato bije rekordy frekwencji. Jak za dawnych lat wróciły kolejki po pieczywo, do smażalni i barów Półwysep Helski, długi na 35 km, w najwęższym miejscu mający zaledwie 150 m, zamieszkany jest na stałe przez 8,5 tys. osób, lecz w sezonie letnim przebywa tu każdego dnia 100 tys. gości. Tegoroczne lato bije rekordy frekwencji. Jak za dawnych lat – wróciły kolejki po pieczywo, do smażalni i barów, zwłaszcza tych tańszych. Ceny wzrosły, ale opowieści o paragonach grozy są grubo przesadzone. Epidemii jakby nie było, coraz mniej osób zakłada maseczki, nawet w sklepach. Przy wejściach na plaże ani w toi toiach nie ma już dystrybutorów z płynem do odkażania. W ubiegłym roku pośród plażowych śmieci dominowały maseczki, w tym roku za to morze wyrzuca sporo plastikowych lampionów, bo puszczanie ich było w lipcu modne. Każda z pięciu miejscowości półwyspu ma swoją specyfikę. Chałupy są mekką surferów gnieżdżących się na zatłoczonych kempingach. Płytkie i ciepłe wody Zatoki Puckiej, zwanej przez Kaszubów małym morzem, to raj dla miłośników sportów wodnych. Do Helu przyjeżdżają turyści złaknieni widoku fok w fokarium i atrakcji militarnych, a Kuźnicę wybierają ceniący ciszę i spokój. Jurata utrzymuje snobistyczny charakter kurortu ludzi bogatych. W Jastarni dominuje natomiast prosta rozrywka, pełno tu sklepików, straganów i barów. Już drugi sezon działa dyskoteka na plaży. Jest tajemnicą poliszynela, że konsumuje się tam nie tylko napoje wyskokowe, ale nikogo to nie oburza, wyjąwszy część mieszkańców, przyzwyczajonych do innych wczasowiczów niż rozrywkowa młodzież w wieku 16-20 lat. Maszyniści porannych pociągów mają teraz opóźnienia, bo zatrzymują się, by budzić leżących pokotem na torach, których sen złapał przed dotarciem na pola namiotowe. Napojów rozweselających sprzedaje się wszędzie sporo i nie jest niczym nadzwyczajnym widok rodzin, które biesiadują na ławkach aż do zapełnienia śmietników butelkami. Wygląda na to, że reżim policyjno-prawny w tej części kraju zanikł. Pan Janek, który co rano wywozi worki ze śmieciami, mówi, że w tym roku śmieci więcej i że ciężkie, bo dużo butelek w workach. Odpady są problemem i generują znaczne koszty, wszystkie śmieci wywozi się bowiem poza półwysep. Również na gminy nałożono obowiązek usuwania padłych fok, po zgłoszeniu takich przypadków naukowcom ze Stacji Morskiej na Helu. Ale wyspecjalizowanych i certyfikowanych firm jest niewiele, dlatego nie należy do rzadkości widok foczej padliny spoczywającej na brzegu przez tydzień lub dwa. Pretensje kierowane są do ratowników. Turystyka to najważniejszy element gospodarki województwa pomorskiego, a region ten plasuje się na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o liczbę turystów wakacyjnych. Ci docierają na półwysep najczęściej samochodem. Natężenie ruchu jest bardzo duże. W pilotażowym programie badań uzyskano wynik ok. 700 samochodów przejeżdżających przez półwysep w ciągu godziny, czyli 7 tys. pojazdów przez 10 godzin. Wydawałoby się, że kolej jest mniej inwazyjna dla środowiska, ale nie zawsze. Ostatnio PKP postanowiły uszczęśliwić mieszkańców planem budowy drugiego toru kolejowego, choć jeden w zupełności wystarczał, zwłaszcza że po dwóch miesiącach wakacji większość połączeń kolejowych zostaje zawieszona. Słońce, piasek i gastronomia to podstawa wypoczynku. Wszędzie spotyka się plażowiczów z psami, miłośnicy czworonogów upodobali sobie ten rejon, gdyż nie ma tu żadnych ograniczeń co do ich wyprowadzania. W ostatnich latach Półwysep Helski przyciąga jednak więcej turystów aktywnych, uprawiających kitesurfing, windsurfing, wiosłowanie na desce i nurkowanie. Samo pływanie nie cieszy się zainteresowaniem. Może to sprawia, że utonięć jest mimo wszystko niewiele. – Plażowicze lekceważą ostrzeżenia i nie uczą się nawet na własnych błędach – mówi Jarosław Zwierzyna dowodzący grupą ratowników. – W lipcu wyciągnęliśmy z wody na plaży niestrzeżonej trzy nastolatki, które wpadły w panikę, utraciwszy grunt pod nogami, i zaczęły tonąć. Okazało się, że kilka lat temu ratowaliśmy je w identycznej sytuacji! Bałtyk jest niewielkim i płytkim morzem, ale ukształtowanie dna w strefie przybrzeżnej powoduje powstawanie groźnych prądów wstecznych i dennych. Mała liczba ofiar (w tym sezonie nie było utonięć) na Półwyspie Helskim wynika z bardzo dobrej organizacji służby ratowniczej w gminie Jastarnia. Łączność i użycie szybkich łodzi motorowych, skuterów wodnych i quadów umożliwiają przeprowadzanie skutecznych akcji nie tylko na dziesięciu plażach strzeżonych od strony pełnego morza










