Tag "Artur Paczesny"

Powrót na stronę główną
Kultura Wywiady

Trzeba coś skończyć, żeby zabierać się do następnego

Każda rola, którą staram się szczerze budować, potem coś mi zostawia, też czegoś od niej się uczę Artur Paczesny – aktor, laureat nagrody na 48. FPFF w Gdyni, za pierwszoplanową rolę męską w filmie Grzegorza Dębowskiego „Tyle co nic”. Absolwent Wydziału Lalkarskiego PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie, Filia we Wrocławiu, aktualnie w zespole Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu, wcześniej w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie. Jak powitano pana w Opolu, w Teatrze im. Kochanowskiego, po powrocie z Gdyni z najważniejszą nagrodą aktorską? – Powitały mnie uściski, gratulacje i bardzo duża radość. Zawsze kiedy wracam do Opola, idę na spacer albo biegać wzdłuż Odry w kierunku wyspy Bolko, tak witam się z Opolem, wtedy także, to taki mój rytuał. Z wałów dobrze widać Stare Miasto, bardzo lubię też park, w którym jest zoo, te pola i piękną przestrzeń, nocą jest tam świetne światło. Przez ponad dekadę był pan związany z Teatrem Bałtyckim w Koszalinie. – Powiedziałem sobie kiedyś, że jeśli skończę 40 lat i nadal będę w tym samym teatrze, to się zwolnię. Przyszła czterdziestka, zapytałem siebie, czy będę konsekwentny. Zacząłem mieć obawy, że mój stosunek do zawodu się zmieni, nie wiedziałem, czy to kwestia miejsca,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.