Tag "defilady"

Powrót na stronę główną
Felietony Roman Kurkiewicz

Odlatują najważniejsze osoby w państwie

Cokolwiek mimo woli byłem świadkiem – ułomnym, za to całodziennym – defilady wojskowej w Warszawie. Huk armatnich salw, warkot helikopterów (produkcji rosyjskiej lub nawet jeszcze ZSRR), dudnienie F-16. Na szczęście tylko pojedyncze słowa dobiegały na drugi brzeg Wisły. Ich pompatyczność wybrzmiewała zresztą jak te nieszczęsne salwy, krótko, bez sensu, ale potężnie. W moim odbiorze dominowały jednak akcenty lotnicze, prawie 100 powietrznych potworów nie da się nie zauważyć, nie sposób ich nie usłyszeć, nie da się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Polska jako defilada

Ma być głośno, ma być hucznie, groźnie, dumnie, z przytupem, z przychrzęstem, łomotem, tupotem. Na kołach, skrzydłach, gąsienicach i na czym tam jeszcze się da. Taka defilada. Potężna, imponująca, majestatyczna. Taka, jaką bizantyjscy satrapowie lubią najbardziej. W Święto Wojska Polskiego. Będziemy świadkami narodowego prężenia chuderlawych muskułów i organizowania igrzysk dla ludu w miejsce uczciwego rozliczenia chociażby samoniszczycielskiej działalności byłego ministra „obrony” Antoniego Macierewicza, nad którą to działalnością trwa grobowa cisza. Nad historią jego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.