Tag "hobby"

Powrót na stronę główną
Obserwacje Wywiady

Warzyć każdy może

Domowa produkcja piwa nie jest trudna. Wymaga jedynie podstawowego sprzętu, uważności i higieny Magdalena Bergmann i Łukasz Wróblewski – piwowarzy domowi Warzycie w domach piwo. Zapewne nieraz słyszeliście pytanie: po co? Magdalena Bergmann: – Kilkanaście lat temu główną motywacją naszego środowiska było to, że poza specjalistycznymi sklepami bardzo trudno było dostać cokolwiek innego niż lagery kilku największych producentów, smakujące prawie tak samo. Dziś co prawda piwa rzemieślnicze są powszechnie dostępne, ale ich oferta jest zdominowana przez jedną rodzinę stylów, jaką jest IPA i jego pochodne. Gdy ktoś lubi klasyczne piwa brytyjskie, np. w stylu bitter, albo piwa wędzone, nadal ma problem ze znalezieniem czegoś dla siebie. Na pewno nie napędzają nas względy ekonomiczne, bo samodzielna produkcja wychodzi drożej niż zejście w kapciach do sklepu i kupienie sobie czegoś w promocji. Piwowarzy domowi jako hobbyści kierują się innymi pobudkami. Dla nas praca wkładana w warzenie piwa jest niesamowitą frajdą, której nie przeliczamy na pieniądze. Łukasz Wróblewski: – Każdemu z nas daje radość trochę co innego. Są ludzie, którzy projektują niesamowite etykiety, i tacy, którzy w ogóle nie naklejają ich na butelki. Dla mnie bardzo satysfakcjonujący jest proces układania receptury,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Cóż tam, panie, pod choinką?

Coraz częściej wręczamy sobie prezenty, które niedawno nie przyszłyby nam do głowy Sprawa z gwiazdkowymi podarunkami robi się coraz bardziej skomplikowana. Jak sfinansować paczki dla tabunu wujów i kuzynek, gdy dużą część zarobków pożera inflacja? Co wręczyć przyjacielowi, skoro każdą nową książkę poświęconą swojemu hobby kupuje już w dniu premiery, o co dbają algorytmy Facebooka? I czy niespodzianka dla bratanicy działającej w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym nie spotka się z zarzutem, że tym zakupem wyrządziliśmy krzywdę planecie? Pomyśl, zanim kupisz Niektóre rodziny rozplątują prezentowy węzeł gordyjski jednym cięciem, a więc decyzją, że w danym roku wymiany darów nie będzie lub że pod choinką znajdą je wyłącznie dzieci. – Mój mąż i ja wiele lat przepracowaliśmy na stanowiskach kierowniczych, mamy teraz przyzwoite emerytury oraz trochę oszczędności i możemy potrzebne rzeczy kupować na bieżąco. Mieszkanie mamy od dawna wyposażone, więcej książek nie zmieści się na półkach, dlatego, gdy jesteśmy proszeni o podpowiedź, co by nas ucieszyło, szczerze odpowiadamy, że nic, bo mamy już wszystko – zapewnia Małgorzata. Jej córka długo nie dawała się namówić na rezygnację z podarunkowej tradycji. – Próbowaliśmy z partnerem zaszczepić w moich rodzicach nowe zainteresowania, więc w poprzednich latach dostali od nas m.in. akwarele z zestawem pędzli, kijki do nordic

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

Ocalić zapomniane

Urbex, czyli eksplorowanie opuszczonych i zrujnowanych budynków, jest coraz bardziej popularną pasją, zwłaszcza młodych ludzi Kościoły budzą we mnie respekt. Ich wzniosłość skłania do zatrzymania, kontemplacji. Pogrążam się w zadumie, stojąc na środku opuszczonego neogotyckiego kościoła, który przez ponad dwa wieki stanowił miejsce modlitw protestantów. Ponieważ ostatni członkowie społeczności ewangelickiej wyjechali z miasta prawie 40 lat temu, w 2014 r. zdecydowano się na jego desakralizację. Potem pojawiały się pomysły, by stworzyć tu kawiarnię lub centrum kultury, ale żaden nie wypalił. Razem z eksploratorem Tomaszem Cichym właśnie tutaj rozpoczynamy sentymentalną podróż po świecie jego pasji. Kościół w Stawiszynie to perełka, do której od lat uwielbia wracać. Nic dziwnego. Drewniana, skromnie zdobiona empora kontrastuje z przepięknymi XVIII-wiecznymi organami. Jest majestatycznie i magicznie, gdy wypełniające pomieszczenie smugi południowego światła tworzą scenerię dla tańczących w powietrzu drobinek kurzu. Samotny wilk i piękno eksploracji Jeśli jakieś miejsce zaciekawi podróżnika, priorytetem jest zdobycie jak największej ilości informacji. Gdy już złapie bakcyla, pozostaje tylko dostać się do środka. Ten wyjątkowy ewangelicki kościół – przez lata zamknięty na cztery spusty – stał się jego oczkiem w głowie. Wielokrotnie tu przyjeżdżał, sprawdzał, czy ktoś

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.