Tag "immunitet poselski"
Gierki z immunitetem
Co Romanowski zgłaszał w Radzie Europy?
Rozliczanie i karanie polityków Zjednoczonej Prawicy za przestępstwa i łajdactwa, jakich się dopuścili w czasie dobrej zmiany, to sztandarowe hasło koalicji 15 października. Na razie urobek rozliczeniowy jest jednak skromny – za kratami przebywają ksiądz Olszewski i dwie urzędniczki z ministerstwa sprawiedliwości, czyli płotki, a łapanie Marcina Romanowskiego, rybki średniego rozmiaru, wywołało międzynarodową aferę. Serial z Romanowskim w roli głównej jest przy tym wielce pouczający. Jak wiadomo sąd pierwszej instancji nie zgodził się na zastosowanie wobec niego aresztu tymczasowego, bo doszedł do wniosku, że chroni go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy (ZPRE). Czy słusznie? Zostawmy to prawnikom.
Spróbujmy za to odpowiedzieć na pytanie, jak to się stało, że Romanowski został deputowanym zgromadzenia, zajmującego się praworządnością, ochroną mniejszości etnicznych i seksualnych, wolnością słowa i szeroko pojętymi prawami człowieka? (Z materiału źródłowego: „celem ZPRE jest ochrona demokracji pluralistycznej oraz rządów prawa, poszukiwanie rozwiązań problemów nurtujących społeczeństwa, walka z nietolerancją, z dyskryminacją mniejszości, ksenofobią, ochrona środowiska, walka z korupcją i przestępczością zorganizowaną oraz działanie na rzecz jedności europejskiej”).
Lisy w kurniku.
Do Rady Europy należy 47 państw, każde wyznacza delegatów do zgromadzenia parlamentarnego oraz ich zastępców spośród parlamentarzystów krajowych. Polska ma prawo do 12 przedstawicieli i 12 zastępców – dziewięciu delegatów i dziewięciu zmienników wyłania Sejm, trzech delegatów i trzech zastępców wyznacza Senat. W obu przypadkach mianowanie odbywa się w drodze głosowania prezydiów nad kandydaturami zgłoszonymi przez kluby parlamentarne. 18 stycznia br. prezydium Sejmu jednogłośnie zatwierdziło skład polskiej delegacji, w tym mianowanie wszystkich kandydatów zgłoszonych przez Klub Parlamentarny PiS. Dzięki temu delegatami, mającymi w imieniu Polski walczyć z ksenofobią i przestępczością zorganizowaną, zostało siedmiu posłów od Kaczyńskiego, w tym Arkadiusz Mularczyk, Paweł Jabłoński i Marcin Romanowski – w charakterze zastępcy członka. Ergo: w trosce o prawa kur lisy wpuszczono do kurnika.
Romanowski w momencie głosowania był już na celowniku organów ścigania z powodu podejrzenia o działalność w zorganizowanej grupie. Delegowanie go do zgromadzenia, zajmującego się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, było więc poniekąd zrozumiałe, bo chłop zna się na robocie i ma doświadczenie. Tyle że wnet okazało się, iż trafił do Rady Europy wyłącznie po to, by pluć na tych, którzy go tam delegowali. ZPRE obraduje cztery razy w roku w Pałacu Europy w Strasburgu. Wiceminister sprawiedliwości w rządzie Morawieckiego i zawiadowca funduszu o tej samej nazwie co resort, wziął udział w jednej sesji i cała jego aktywność intelektualna i polityczna sprowadziła się do poparcia trzech projektów uchwał. Nade wszystko był orędownikiem zbadania przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy „przypadków naruszeń praworządności w Polsce”.
Nie bronię Romanowskiego, bronię ABW
Media obiegła wiadomość, że po uchyleniu przez Sejm immunitetu i wydaniu zgody na ewentualne zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Suwerennej Polski, byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, ABW zatrzymała go na polecenie prokuratury. Postawiono mu łącznie 11 zarzutów, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Chodzi o niezgodne z prawem wydawanie milionów z Funduszu Sprawiedliwości. Pieniądze publiczne, które miały być przeznaczane na pomoc dla ofiar przestępstw, jak powszechnie wiadomo, były wykorzystywane na kampanie wyborcze posłów Suwerennej Polski. Ale prokuratura zarzuca Romanowskiemu inne jeszcze przestępstwa, w tym przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy. Postawienie zarzutu działania w zorganizowanej grupie przestępczej jednoznacznie wskazuje, że zarzuty w tych sprawach stawiane będą także innym osobom. Łatwo się domyślić, że może chodzić o osoby związane z Ministerstwem Sprawiedliwości z czasów Zbigniewa Ziobry i z Suwerenną Polską. Poczekajmy spokojnie, co jeszcze w tej sprawie się wydarzy. Na razie okazało się, że prokuratura zapomniała postarać się o uchylenie Romanowskiemu drugiego immunitetu, przysługującego mu z racji członkostwa w delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, i sąd z tego powodu wypuścił go na wolność.
Zatrzymanie i postawienie zarzutów Romanowskiemu, bez względu na ich zasadność, okazało się tym samym działaniem bezprawnym. To kolejna kompromitacja prokuratury, tym razem pod nowym, „słusznym” kierownictwem. W dodatku kompromitacja na skalę międzynarodową. PiS dostało prezent, o jakim nawet nie marzyło. Co dalej? Prokuratura wystąpi zapewne do Zgromadzenia Parlamentarnego o uchylenie immunitetu, wniosek przygotuje starannie i wesprze dowodami, musi mieć bowiem świadomość, że w tym przypadku będzie on analizowany bardzo wnikliwie, z dużą dozą podejrzliwości i ostrożności. Mam nadzieję, że i ten immunitet będzie uchylony, więc co się Romanowskiemu odwlecze, to nie uciecze. Do tego czasu czekają nas burzliwe wydarzenia. PiS będzie sprawę wykorzystywało propagandowo, będzie też awantura nie tylko wewnątrz koalicji, ale nawet wewnątrz rządu. Jak to wszystko się skończy, trudno dziś przewidzieć.
Lajki w prokuraturze
Za szerzenie nienawiści odpowiadali zazwyczaj żule spod budki z piwem, kibole i chuligani. Teraz odpowie polityczna elita Decyzja Parlamentu Europejskiego o uchyleniu immunitetów Beacie Kempie, Beacie Mazurek, Tomaszowi Porębie i Patrykowi Jakiemu wywołała histerię w szeregach Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski, a także w sprzyjających im mediach. Święte oburzenie pisowców „To jest po prostu skandal. To też pokazuje, jaki będzie zakres wolności w Europie, którą niektórzy próbują budować. Za lajkowanie wpisu można będzie stawać
Zawsze za późno, zawsze za wcześnie
Parafrazując biblijnego Koheleta, można na poziomie niedookreślonej ogólności powiedzieć, że zawsze jest czas na coś i na coś innego czasu nie ma. Może będzie później, ale nie teraz, na boga, nie teraz, jak możesz w takim momencie wyskakiwać z tym temacikiem zastępczym, wątkiem pobocznym, marginalnym głosikiem. „Nie szkoda róż, gdy płonie las”. Na naszej liście priorytetów czegoś zawsze braknie, coś nie dojedzie, o czymś nie da się pogadać. Jakoś dziwnie się składa, że większość tych zastrzeżeń, wykluczeń, „zamilknij









