Tag "immunologia"

Powrót na stronę główną
Zdrowie

Jak nowe terapie ratują życie

Medycyna molekularna, immunoterapia i technologia mRNA to przyszłość onkologii. Dają nadzieję chorym, którzy dziesięć lat temu nie mieliby szans

Współczesna onkologia znalazła się w punkcie zwrotnym. Lekarze odchodzą od paradygmatu „jednego leku na wszystko i dla wszystkich” na rzecz precyzyjnej medycyny molekularnej, immunoterapii i technologii mRNA. Przyszłością są terapie adresowane do konkretnego pacjenta.

To cicha, niezwykle kosztowna wojna, którą toczą w laboratoriach naukowcy z całego świata. Stawką jest życie milionów ludzi, potencjalnie znaczne ograniczenie liczby zgonów wywołanych chorobami onkologicznymi, a przede wszystkim dominacja na rynku, którego wartość szacuje się na kilkaset miliardów dolarów rocznie. Zarządy największych koncernów farmaceutycznych robią, co mogą, by w tej rozgrywce utrzymać się w czołówce i zapewnić zyski akcjonariuszom.

To była kwestia przypadku

Najlepiej sprzedającym się na świecie lekiem jest Keytruda (pembrolizumab). To jeden z najbardziej przełomowych leków onkologicznych w historii medycyny, w ostatnich latach zrewolucjonizował terapię wielu typów nowotworów. Jest produkowany przez amerykański koncern Merck & Co. z siedzibą w Rahway w stanie New Jersey. Tylko w ubiegłym roku przychody z jego sprzedaży wyniosły 29,5 mld dol. i stanowiły 45-46% przychodów całego koncernu, co świadczy o wysokim poziomie zależności Mercka od tego produktu.

Za oceanem terapia lekiem Keytruda to dla jednego pacjenta wydatek 150-200 tys. dol. rocznie. W Polsce fiolka 100 mg bez refundacji kosztuje 14 927,60 zł. Ale Narodowy Fundusz Zdrowia pokrywa koszt leczenia w całości, więc pacjenci nad Wisłą nie płacą.

Sukces leku polega na tym, że jest stosowany w leczeniu różnych przypadków onkologicznych, poczynając od czerniaka, przez raka szyjki macicy, raka piersi, raka głowy, na raku nerki, przełyku oraz płuc kończąc.

Jednak to nie amerykańscy uczeni zatrudnieni w koncernie z Rahway odkryli Keytrudę. Dokonała tego czwórka naukowców pracujących dla niewielkiej firmy biotechnologicznej Organon BioSciences BV z siedzibą w Oss w Holandii. Byli to Hans van Eenennaam, Andrea van Elsas i Gradus Johannes Dulos, do których w 2005 r. dołączył Gregory Carven. Nie szukali cząsteczki, która nadawałaby się na lek onkologiczny. Ich celem było odkrycie substancji mogącej znaleźć zastosowanie w lekach na choroby autoimmunologiczne. Przez przypadek odkryli coś innego.

By zrozumieć, w czym rzecz, trzeba poznać sprytny mechanizm, którym posługują się komórki nowotworowe. Nasz układ odpornościowy dysponuje limfocytami T, komórkami zdolnymi do rozpoznawania i niszczenia zagrożeń. Jednak by zapobiec autoagresji, limfocyty T wyposażone są w receptor PD-1, który działa jak hamulec bezpieczeństwa. Komórki nowotworowe „nauczyły się” wykorzystywać ten mechanizm, przez co stawały się „niewidzialne” dla naszego układu immunologicznego.

Pembrolizumab, czyli humanizowane przeciwciało monoklonalne, opracowane w latach 2006-2007 przez holenderskich naukowców z firmy Organon przy współpracy z brytyjską organizacją Medical Research Council Technology, znany jest dziś pod nazwą handlową Keytruda.

Ta substancja czynna, mówiąc obrazowo, „zdejmuje”

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady Zdrowie

Choroba nie taka jak kiedyś

Leki biologiczne zmieniły oblicze reumatologii

Prof. Maria Majdan – reumatolożka, nefrolożka i specjalistka chorób wewnętrznych, od 2003 roku kieruje Katedrą i Kliniką Reumatologii i Układowych Chorób Tkanki Łącznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Autorka licznych publikacji naukowych i popularnonaukowych dotyczących m.in. tocznia, zespołu Sjögrena i reumatoidalnego zapalenia stawów.

Pamięta pani, jak to było kiedyś?
– Pracuję jako reumatolog naprawdę wiele lat, kończyłam medycynę pod koniec lat 70. Gdy zaczynałam pracę, pacjenci z chorobami reumatycznymi byli narażeni na wielkie cierpienie. Mieli widoczne zaawansowane deformacje kończyn dolnych i górnych, zmienioną sylwetkę, często znaczne niedobory wzrostu. Mierzyli się z dużymi dolegliwościami bólowymi. Czasem poruszali się na wózku. Takie choroby rok po roku, miesiąc po miesiącu, odbierały im sprawność i możliwość normalnego funkcjonowania. Prowadziły do kalectwa. A my patrzyliśmy na to i niewiele mogliśmy zrobić. Problemem była zarówno diagnostyka – pacjenci trafiali do lekarzy o wiele lat za późno – jak i samo leczenie. Nowoczesne leczenie, w tym leki biologiczne – podawane pacjentom, u których nie działają leki starszej generacji – to właściwie kwestia kilkunastu ostatnich lat.

Stereotypowo te choroby wciąż kojarzą się z szybkim rozwojem niesprawności.
– Nauka zmienia się szybciej niż świadomość społeczna. Reumatologia i immunologia są wyjątkowo szybko rozwijającymi się dziedzinami. Coraz więcej wiemy o tych chorobach. Oczywiście są przypadki, które mają bardzo ostre przebiegi i mogą szybko doprowadzić do niepełnosprawności. Jednak to zupełnie inne proporcje niż trzy dekady temu. Oblicze reumatologii naprawdę bardzo się zmieniło.

Czym właściwie jest reumatologia?
– To bardzo duży dział interny. Chorób reumatycznych, według wciąż obowiązującej w Polsce klasyfikacji ICD-10 (wkrótce będziemy korzystać z ICD-11), jest ok. 200. Łączy je przede wszystkim to, że dotyczą – przynajmniej w jakimś okresie przebiegu – zajęcia układu ruchu: stawów, mięśni, całego układu okołostawowego, czyli wiązadeł, ścięgien i różnych innych struktur, które utrzymują w prawidłowym funkcjonowaniu stawy. Jedna z dwóch podstawowych grup tych chorób ma podłoże autoimmunologiczne. Natomiast reumatologia zajmuje się też chorobami zwyrodnieniowymi. Ta grupa chorób, mówiąc najogólniej, dotyczy zużycia lub przeciążenia stawów.

Ale choroby zwyrodnieniowe, w przeciwieństwie do chorób o podłożu autoimmunizacyjnym, częściej dotykają starszych pacjentów?
– Racja. To choroby degeneracyjne, więc siłą rzeczy częściej dotykają starszych pacjentów. Ale nie znaczy to, że w ogóle nie występują wśród młodych ludzi. Choroby zwyrodnieniowe mogą być następstwem urazów czy przeciążeń mechanicznych. Przyśpieszone procesy zwyrodnieniowe mogą dotykać np. intensywnie trenujących sportowców. Są ciekawe obserwacje dotyczące wczesnego występowania choroby zwyrodnieniowej u młodych mężczyzn, którzy intensywnie trenują, mocno obciążają układ ruchu. W związku z tym szybko dochodzi u nich do różnych drobnych urazów, które z czasem zmieniają mechanikę stawów i doprowadzają do ich uszkodzenia. Powszechna wśród młodych ludzi jest też choroba zwyrodnieniowa kręgosłupa. To z kolei efekt siedzącego trybu życia, przez który mocno obciążamy odcinek lędźwiowy albo szyjny. Coraz więcej jest też zmian zwyrodnieniowych w nadgarstkach, czyli w stawach, które są angażowane w pracę przy komputerze, ale też na smartfonach. Choroby zwyrodnieniowe, degeneracyjne są częstsze niż te o podłożu autoimmunizacyjnym, ale – mówię o statystyce – również mniej od nich groźne. One oczywiście mogą doprowadzić do poważnej niepełnosprawności albo wpłynąć negatywnie na funkcjonowanie człowieka, jednak nie prowadzą do nieodwracalnych uszkodzeń narządowych.

Fragmenty rozmowy z książki Marii Mazurek Zbuntowane ciało. Jak zrozumieć i oswoić choroby autoimmunologiczne, Filia, Poznań 2024

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady Zdrowie

Grypa strachu

Trzeba uważać na reklamowane preparaty złożone na przeziębienie i grypę. Często mają trzy składniki, z których ewentualnie tylko jeden może mieć sens Katarzyna Świątkowska – lekarz, autorka książek, w tym serii „Mity medyczne. Fakty, które ratują życie” Z powodu grypy w styczniu zmarło już niemal 50 osób, podało Ministerstwo Zdrowia. Prawie wszystkie powyżej 65. roku życia. – Obawiam się, że te dane i tak mogą być niedoszacowane. Jak bardzo? – Trudno powiedzieć, ale nawet

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.