Tag "Iwona Bucka"

Powrót na stronę główną
Kraj

Wodogłowie przez pomyłkę

Lekarze pomylili zdjęcia i zdrowej kobiecie wszczepili do mózgu zastawkę Bogusława Sztorc wróciła z pracy do domu, miała za sobą ciężki dzień. Nagle straciła przytomność. Następnego dnia poszła do przychodni do lekarza pierwszego kontaktu, który zlecił jej zrobienie rutynowych badań, m.in. prześwietlenia głowy i kręgosłupa, dał też skierowanie do neurologa. Ten z kolei wysłał ją do Szpitala im. Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu. – Zlecono mi zrobienie tomografii komputerowej – opowiada pani Bogusława. – Na badania poszłam razem z inną

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Koniec wałbrzyskich biedaszybów?

Trzy tysiące ludzi w Wałbrzychu wybiera podskórny węgiel. Rząd obiecał pieniądze na tysiąc nowych miejsc pracy. Co będzie z resztą kopaczy? Wszyscy wychodzą z jam, gdy na drodze pojawia się żuk Roberta i Sztygara. – Będą pieniądze – cieszą się węglarze. Płacą od ręki, dlatego tak na nich czekają. Bez nich siedzieliby na workach do rana. Nie mają czasu zajmować się zbytem. To ich zadanie. Oni kopią, a Romek sprzedaje. Romek ma kilka pseudonimów. Mówią na niego Sztygar, bo nie da

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Molestował ministrantów

Sąd skazał proboszcza z Pszenna na półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata – Łobuz był, dobrze, że go już nie ma, ale nas nie ma co pytać o zdanie. Nie mamy stałej pracy, do kościoła nie chodzimy, kto by wysłuchał takich – mówią mężczyźni spotkani pod sklepem. W ich rękach krąży butelka taniego wina. – Nic nie powiem, bo stracę stałe klientki – zastrzega się sprzedawca. – Te starsze nic by u mnie nie kupiły, gdyby dowiedziały się, że nie żałuję proboszcza. A i tak ciężko coś ludziom

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Kopać, żeby żyć

W zalegalizowanych wałbrzyskich biedaszybach zginął 47-letni mężczyzna. Kilka godzin później górnicy znów ryli za węglem w ziemi – Nic nas nie powstrzyma – mówi Ewa Adasiewicz. – Żeby mieć na chleb, myłam znajomym okna i sprzątałam klatki schodowe. Chodziłam do opieki społecznej. Dzisiaj pracuję w biedaszybach i… rozmawiam z prezydentem – dodaje tajemniczo. Prawie dwa lata była bez pracy. Miała dosyć biedy. Gotowa była przyjąć każdą ofertę, lecz gdziekolwiek się zgłosiła,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.