Tag "Jeremi Sieniawski"

Powrót na stronę główną
Kraj

Odciek polityczny

Dopiero po wyborach Krzysztof Putra i kilku innych prominentnych działaczy PiS poniesie odpowiedzialność za oczyszczalnię atrapę? 25 kwietnia 2007 r. minęła piąta rocznica nieoddania do użytku oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach. Wszystko wskazuje na to, że tych niechlubnych jubileuszy będzie przybywać. Nikt bowiem nie ma pomysłu, jak w tę inwestycję tchnąć życie. Mimo atrakcyjnego wyglądu obiekt jest jedynie atrapą – mówi Wiesław Kobyliński, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Białymstoku. Obiekt ów to główny powód tzw. afery ściekowej. Idzie o Zakład Utylizacji Odpadów Komunalnych na miejskim wysypisku w Hryniewiczach. Sprawa ciągnie się ponad 10 lat. W listopadzie 1996 r. zarząd miasta zwrócił się do kilku specjalistycznych firm o przedstawienie rozwiązań technicznych utylizacji odpadów. W lipcu następnego roku dokonano wyboru: projekt sporządzi firma Arka Konsorcjum SA z Poznania. Miasto złożyło następnie wnioski o środki i potwierdzenie takie uzyskało od Wojewódzkiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wszystko wyglądało normalnie, chociaż – z dzisiejszej perspektywy – rodziły się wątpliwości co do części inwestycji, która dotyczyła utylizacji odcieków komunalnych. Odcieki z wysypiska to najbardziej toksyczny „produkt” wielkiego miasta. Sposobem na tę toksyczność miała być specjalna metoda, zwana osmozą odwróconą,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wąsata twarz rewolucji moralnej

Krzysztof Putra, PiS-owski wicemarszałek Senatu, kolejny raz stał się bohaterem skandalu. Tym razem zaangażował leśników do zbierania podpisów na listach wyborczych Nie można tego nazwać inaczej niż skandalem pokazującym, jak daleko sięga zadufanie PiS. Gdyby taki numer zrobiła inna partia, robotę pewnie zaczynałby już prokurator. A było tak: Z dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku umówił się na spotkanie lokalny przewodniczący PiS, a przy tym wicemarszałek Senatu, Krzysztof Putra. Na spotkaniu dyrektor Piotr Zbrożek usłyszał prośbę, aby podległym mu leśnikom umożliwił wpisanie się na listy popierające kandydatów na senatorów. Jakich? Oczywiście PiS-owskich, wśród których są np. aktualny wojewoda Bohdan Paszkowski i były wojewoda Jan Dobrzyński. Zbrożek za pomocą służbowego maila zwrócił się do podległych sobie nadleśniczych, aby ci umożliwili złożenie podpisów swoim podwładnym, czyli wyłożyli listy w biurach. Działo się to na dwa dni przed datą graniczną rejestracji kandydatów. Musiało być nerwowo. Partie do ostatnich chwil przed środową północą ściboliły końcówki podpisów, a trzeba było po 3 tys. na każdego kandydata do Senatu. Jedynie sztabowcy Cimoszewicza (kandydata niezależnego) zarówno swój komitet wyborczy, jak też kandydata zarejestrowali w pierwszych możliwych

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Wybory z Rospudą w tle

Na Podlasiu referendum w sprawie obwodnicy ma ratować PiS przed porażką w wyborach samorządowych Województwo podlaskie stało się politycznym poligonem wszystkich możliwych sił. To tutaj trzy miesiące temu upadł sejmik wojewódzki, który nie potrafił ukształtować zarządu. Przepychanki trwały trzy miesiące, a potem nie było już marszałka i sejmiku. Władzę objął jeden człowiek, dotychczasowy wicewojewoda, Jarosław Schabieński. Jako „osoba zastępująca organy województwa”, sam zasiada z rana jako zarząd i marszałek, parę godzin później zwołuje, składający się z niego samego, sejmik. Generalnym jego zadaniem jest zapewnienie ciągłości władzy. „Osoba zastępująca” nie jest jednak człowiekiem z pustki politycznej. Jest człowiekiem jak najbardziej z PiS, znanym jako bliski współpracownik i protegowany Jarosława Zielińskiego, wiceministra i jednego z baronów prawicy w województwie. Coraz więcej wskazuje, że polityczny rodowód nie jest bez znaczenia dla jego pracy. Odeszła z urzędu dotychczasowa dyrektor generalna. Jej funkcję objęła dotychczasowa kadrowa z kuratorium oświaty (którym swego czasu zarządzał Zieliński). Komisarz – tak go na razie nazywajmy – dokonał reorganizacji urzędu marszałkowskiego, choć powinien raczej wstrzymywać się z takimi działaniami, by nie komplikować życia nowemu już sejmikowi. Wynalazł przy tym pewne novum; otóż zatrudnił

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.