Tag "KRRiT"
Boska cześć Agnieszki Glapiak
Na czele KRRiT stoi dama, która znieważała polski mundur, dopuściła się złodziejstwa i ujawniła tajemnice państwowe
Agnieszka Glapiak, lat 55, od lipca 2025 r. jest przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, obsadzonej w większości przez nominatów PiS. Na stołek szefowej KRRiT trafiła w wyniku wewnętrznej wojny w obozie PiS, zastępując Macieja Świrskiego, który twierdził, że jego odwołanie jest nielegalne. Świrski ma stanąć przed Trybunałem Stanu za nadużycia, których się dopuścił jako przewodniczący KRRiT (pisaliśmy o tym w tekście „Talib PiS dostał po nosie”, nr 32/2025).
Cenzorka
KRRiT ma szerokie kompetencje i uprawnienia. Między innymi przyznaje koncesje stacjom telewizyjnym i rozgłośniom radiowym, kontroluje działalność nadawców i nakłada na nich kary finansowe za łamanie prawa. A jak pokazuje dotychczasowa praktyka, kary nakładane są za cokolwiek. Reportaż „Bielmo. Franciszkańska 3” o Janie Pawle II i pedofili, który wyemitowano w programie „Czarno na białym” na antenie TVN 24, „wyceniono” na 550 tys. zł. Innym razem ta sama stacja dostała prawie 150 tys. zł kary za reportaż „29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza”. Jako uzasadnienie nałożenia tak drastycznych kar zastosowano pokrętną argumentację: „Propagowanie działań sprzecznych z prawem, poglądów i postaw sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym oraz zawierających treści nawołujące do nienawiści i treści dyskryminujące, a także brak poszanowania przekonań religijnych odbiorców”.
Jak widać, dla PiS są tematy, których nie wolno poruszać. Choć zgodnie z Ustawą o radiofonii i telewizji KRRiT „stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji (…) oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji”.
Niedawno w Senacie (podczas prezentacji sprawozdania KRRiT z działalności w 2024 r.) Agnieszka Glapiak odgrażała się, że nie zejdzie z obranej drogi politycznego cenzora. „Nie ustanę w wysiłkach identyfikowania i wyciągania konsekwencji prawnych w przypadku naruszania przez dostawców, w eterze, na satelicie czy w internecie przepisów związanych z bezpieczeństwem państwa, dobrem społecznym, godnością ludzką”, mówiła przewodnicząca rady, sama mająca „wybitne zasługi” w propagowaniu pluralizmu i poszanowaniu godności ludzkiej.
Królowa życia i śmierci
Zanim we wrześniu 2022 r. posłowie PiS wybrali Glapiak do KRRiT, była prawą ręką Mariusza Błaszczaka i szefową Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej – speckomórki do kreowania propagandy resortu. Glapiak była nazywana „szarą eminencją” i „królową życia i śmierci”, gdyż miała nieograniczoną władzę w MON. Pod jej wodzą pracowała grupa cywilów i wojskowych, a jak ta praca wyglądała, opisała – na podstawie relacji żołnierzy – Edyta Żemła w książce „Armia w ruinie”.
Oficer wojsk lądowych: „Macierewicz miał swojego Misiewicza, a Błaszczak swoją Glapiak. Misiewicz jednak w arogancji, bucie i bezwzględności nie dorastał jej do pięt. Kiedy do jednostek przyjeżdżała pani Glapiak, to trzeba było oddawać jej tam niemal boską cześć. Ludzie się nawzajem przed nią ostrzegali. Mówili, że jak zadzwoni, to trzeba wykonać zadanie, bo będzie po tobie. To ona stawiała zadania dowódcom”.
Podoficer z dużym doświadczeniem: „Jeżeli oddajemy honory przełożonemu, to jest wojsko, jeśli oddajemy honory (…) pani Glapiak, to już nie wiem, czy to jest jeszcze armia”.
Oficer służb prasowych: „Glapiak osobiście odpowiadała za kreowanie wizerunku ministra. Doprowadziła do tego, że wojsko było tylko tłem, oprawą dla Błaszczaka. Pamiętam wiele wizyt ministra w jednostce. Najważniejsze zawsze było ustawienie sprzętu tak, żeby Błaszczak na jego tle dobrze się prezentował. Myśmy ustawiali tak, żeby było bezpiecznie, potem przyjeżdżali ludzie z Centrum Operacyjnego Ministra Obrony Narodowej i przewracali wszystko do góry nogami. Wyobraża pani sobie, że majorowie i podpułkownicy z MON-u ustawiali generałów, dowódców jednostek? Za wszystkie sznurki pociągała dyrektor Glapiak. Była postrachem wojska. Jeżeli pani dyrektor zadzwoniła do generała i powiedziała, że ma być tak i tak, to każdy generał robił tak, jak ona sobie życzyła”.
Oficer, rzecznik prasowy jednostki: „Oni byli chamscy, strasznie obcesowi. Nie dało się z nimi porozmawiać. Wjeżdżali do jednostek, mówili, że ma być tak i tak i nie było dyskusji. Żołnierzy traktowali jak roboli. Mieliśmy wykonywać każde, nawet najgłupsze polecenie i się nie odzywać. Tak to wyglądało za każdym razem, kiedy się zjawiali. Kazali przestawiać ciężki sprzęt – czołgi, transportery – żeby się dobrze na ich tle kadrował Błaszczak na zdjęciach”.
Dowódca ważnej instytucji wojskowej: „Niestety, miałem do czynienia z ludźmi CO MON. No, powiem szczerze, kawał szmaciarstwa”.
Brzmi to jak żart, ale za „zbudowanie nowej strategii komunikacyjnej w Wojsku Polskim” Glapiak została nagrodzona Buzdyganem – nagrodą resortową, przyznawaną przez pismo „Polska Zbrojna” osobom, które „zmieniają oblicze wojska”.
Dla polityków PiS znieważeniem polskiego munduru są relacje świadków o bezprawnym działaniu żołnierzy i funkcjonariuszy Straży Granicznej w stosunku do uchodźców, kobiet i dzieci, ale poniżanie oficerów, w tym generałów, przez współpracowników Błaszczaka to nic zdrożnego. Jednak prokuratura z urzędu nie wszczęła śledztwa.
Taki sobie zegarek wybrała
Śledztwo wszczęto (a nawet wpłynął już do sądu akt oskarżenia) w sprawie przywłaszczenia przez Glapiak wartościowego zegarka. Zaufana Błaszczaka połasiła się na markowy chronometr wart ok. 6 tys. zł, chociaż mogłaby sobie taki kupić, gdyż jest osobą majętną. Nie tylko pracowała w MON, ale również zasiadała w radach nadzorczych spółki zbrojeniowej Exatel i Polskiej Agencji Prasowej. Dorabiała też jako szefowa Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej, think tanku Akademii Sztuki Wojennej. W sumie co miesiąc na jej konto wpływało ok. 25 tys. zł. Majątek Glapiak to m.in. trzy mieszkania o wartości kilku milionów złotych i samochód wart ok. 100 tys. zł.
Przekręt z zegarkiem wyglądał następująco. Po wyborach w 2023 r. Mariusz Błaszczak wiedział, że będzie musiał pakować manatki. Postanowił więc nagrodzić współpracowników. Z Glapiak był ten problem, że po wyborze do KRRiT w 2022 r. wzięła urlop bezpłatny w MON, ale jednocześnie dostała
Już po „lex TVN”?
„Gazeta Wyborcza” rozmawiała 15 lipca z jednym z posłów PiS, który stwierdził, że sprawa z „lex TVN” jest już nieaktualna. Można mieć jednak duże wątpliwości, czy to prawda. Scenariuszy jest bowiem kilka, a PiS właśnie zapowiedziało zakup amerykańskich
Zmierzch teatru wyobraźni
Studio Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia było najczęściej nagradzaną w kraju i za granicą, polską redakcją. Było… – Nie jesteśmy dla świata tak atrakcyjni, jak Trójka, nie klikamy się tak, więc o naszym losie nie rozpisywały się portale. A jednak, czy komuś to się podoba, czy nie, dziedzina, którą się zajmujemy/zajmowaliśmy, jest częścią dziedzictwa kulturowego, jakie pozostanie w archiwach Polskiego Radia (jeśli „dobra zmiana” nie dotknie też archiwów). Przez rok walczyliśmy o normalność w tej niezupełnie normalnej instytucji. Nie udało się…
Łomotanie Wenderlicha
Jeszcze nie minął miesiąc od sponiewierania Wenderlicha w kuriozalnym programie Rachonia w TVP Info, a żubr SLD polazł tam znowu. I znowu go złomotali. A jedyny wniosek, jaki wyciągnął z naszego przebłysku „Wenderlich w roli worka”, jest zadziwiający. Rozpiął koszulę o jeszcze jeden guzik. Reszta bez zmian. Łomoty i głupawka. Widać, że Wenderlich bez jakiejkolwiek kamery żyć nie może. Nawet takiej z Rachoniem w tle. Wierny uczeń Czarzastego. Bo to on w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji montował zarządy mediów publicznych z LPR Giertycha
Toruńskie bajdurzenie
Wyjątkowo trafnie wybrali sobie współpracownicę. Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji szukali kogoś bliskiego im myślowo. I znaleźli. W Toruniu. Dr Hanna Karp jest osobą o renesansowym umyśle. Teolog, religioznawczyni i specjalistka od magii, ezoteryki i okultyzmu. Oczarowała pisowskich nadzorców mediów i na podstawie jej wynurzeń przypominających egzorcyzmy ukarano TVN. Stacja zyskała darmową reklamę na świecie. A pani Karp ostro awansuje. Bo jak ulał pasuje do rechrystianizacji Europy, którą rozpoczął Morawiecki.
Ucho Rydzyka
Łapy im poucinać, a przynajmniej pozbawić obywatelstwa, a nie cackać się z ludźmi, do których jeszcze nie dotarło, kto dziś rządzi. Jacyś rygoryści nie chcieli puścić spotu reklamowego „Naszego Dziennika”, w którym ostrzegano przed straszną zarazą, jaką jest gender. Powołali się na przepisy prawa. Rozśmieszyli tym Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, do której PiS skierowało umysły równie twarde ideologicznie, jak to bywało za inkwizycji. Osoba, która zatrzymała spot, zostanie ukarana. A dla rekompensaty ludzie Rydzyka zażądali, by spot był pokazany w głównym
Rodzinna kłótnia o TVP
Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji sprawiają wrażenie, jakby nie mieli świadomości, kogo powołali do Rady Nadzorczej TVP Co dalej z Telewizją Polską? W jaki sposób powinna być finansowana? Czy działania dotychczasowego prezesa Juliusza Brauna są zadowalające? A może konieczna jest radykalna zmiana myślenia o roli nadawcy publicznego w nowoczesnej demokracji? Trwający konkurs na członków Zarządu TVP wydawałby się doskonałą okazją do uzyskania konkretnych odpowiedzi od decydentów odpowiedzialnych za kształt mediów publicznych. Zamiast tego jesteśmy
TVP Agonia
Jak politycy dorzynają publiczne media Uczestnicy należą do wydziału spółki, której zadaniem jest produkcja dwu- i trójwymiarowych figur geometrycznych z kartonu. Celem Uczestników jest zgromadzenie jak najwięcej środków finansowych, które uzyskają ze sprzedaży gotowych wyrobów na giełdzie”. To nie scenariusz rekrutacji do sieci handlowej, tylko regulamin symulacji „Fabryka figur”, w której muszą wziąć udział pracownicy TVP przeniesieni w lipcu 2014 r. do agencji pracy tymczasowej LeasingTeam. Poza tym będą jeszcze testy psychologiczne, badające m.in. efektywność komunikacyjną









